Są takie dni... / There are the days...
---
...I have an impression I am surrounded by some stupid idiots.
Schizofrenicznie dwujęzyczny blog o naszym pobycie w US.
Schizophrenically bilingual blog about our experience in US.
no piekny sen. ja denali widzialam tylko, ze tak powiem z poziomu ziemi a nie nadziemi. a z przewodnikiem jakims czy z grupa czy jak?
jeśli dwie osoby to grupa, to grupą ;-). i z przewodnikiem - w ręku oczywiście ;-).
Hmm...mnie by nie trzeba bylo namawiac...tylko skad i kiedy wziac te 4 tygodnie? ;)
skąd to nie wiem, a kiedy? w zasadzie tylko czerwiec wchodzi w rachubę.
Ten kosciolek robi wrazenie.
który? ten z witrażami?
mnie się bardziej podoba ten, gdzie jest tylko ściana frontowa, a reszta to już jakieś współczesne zabudowania.
widze jednka ze nie nad niagare. ale wam sie pieknie wycieczka udala. tez sie musze tam kiedys wybrac.
HjUsToN: Niagara zostala zaliczona w maju;-) (wiem, wiem czas leci jak opetany...;-)
Konkretna zima. Ile bylo mrozu.
boze jaki obciach, przeciez nawet chyba rozmawialismy o tym stateczku. normalnie skleroza jak sklep.
ania: jaki mróz, jaka zima? może z -5C było, gdzie normalnie w Quebec temperatura zimą do -25C spokojnie potrafi zjechać. a śniegu też tyle co kot napłakał.
No to teraz herbatka z miodem/cytryna/sokiem malinowym/whisky/rumem czy czym tam chcesz, witamina C i za siedem dni bedziesz jak nowo narodzony.
Jak Kanada?
ja to sie czasem ciesze, ze nie mam pozwolenia na bron (chcialam napisac pozdrowienia na bron), bo mnie ci kierowcy potrafia tak wkurrrrrrrr... ze nie recze za siebie
byliscie na stateczku?
na jakim stateczq?
a nie mieliscie jechac nad niagare?
macie mozliwosci przeprowadzki do colorado? i jeszcze sie zastanawiacie? z ta sama firma?
Jak pieniadze mialbys te same, to pewnie na lepsze by Ci to wyszlo, bo Colorado chyba jednak nie tak drogie jak Wirginia. A co malzonka na to?
Aha, no i ile kurortow do pojezdzenia na desce.
tektura nas trzyma ;-). i szkoła Kumotra Shishkownika (nowa ksywa mrożonki). a propos: z moją firmą mogę się przenosić praktycznie w dowolne miejsce, gdzie tylko mają biuro. właśnie się zastanawiamy z Shishkownikiem gdzie najpierw: Kanada czy od razu Australia :-)))
nowa zelandia albo kanada. do australii to jak bedziesz na emeryturze (tak kurde mowie a jeszcze mi meza tez tam wysla hehe)
i blejka karingtona mozna w denver spotkac
Australia!
kongratulacje Malenstwo, prawie wstyd sie przyznac do takiego wyniku ;)... rodzice tez lacza tulacje :)... a tak poza tym to Wy sie juz moze wiecej nie oddalajcie... i tak juz troche za daleko jestescie...
i obaczylam Twoja szarlotke na zdjeciu i mi jezor uciekl, a mamus sie miga coby mi taka upiec i przywiezc.... ;) a czemu Slon ma nowa ksywe???
Caluski
a ja ten zapach skunksa nawet lubie. smierdzi troche palona guma
???... chyba taki dobrze zwietrzały. bo świeży to wyrywa z siedzenia w biegu.
ten Lotus Esprit to jakby jakiś znajomy:) a jeśli na sprzedaż, to na pewno auto Mika ;)?
To już ROK mieszkacie tam?? a ja do dzis nie widziaąłm zdjęc domu oprócz tyc kilku zaraz po przeprowadzce:( Podeślijcie cos na maila, co?
myśle, że zdjęcia z chaty to najwcześniej po malowaniu. na razie to wstyd pokazywać cokolwiek.
zoncia zrobila? prosimy o przepis
przepis na co? na kotlety, kapuchę, czy na szarlotkę?
a może przepis na stolnicę ;-) ?
na ciacho
przepis na szarlotkę jest w miarę prosty: bierze się męża i czeka, aż szarlotka zacznie za nim chodzić. po trzech tygodniach mąż nie wytrzymuje i sam robi szarlotkę. w ramach transakcji wiązanej dokłada jeszcze stolnicę.
They look tasty... how's things going? I'm planning a trip to Chicago/ Yellow Stone/ Seattle/ Vancouver in June now... even though it's sounds far away, I got just so excited!! wanna join?
Sounds like fun. There are few places we would love to stop by along the way from Chicago to West Coast, so let us know the details and we might be interested.
Jakbyscie byli w Chicago, to koniecznie jakiegos schaboszczaka na Belmoncie musicie zjesc.
Hehe, jechałem takim :-).
Wrzucę za parę dni fotki na mój blog...
Jednym z bardziej bajerowatych feature'ów jest przycisk przy kierownicy, którym przełącza się zasilanie z benzynowego na wodorowe -- podczas jazdy!
Gdzie można się takim powozić?
U mnie w pracy :-).
W lecie mieliśmy ich chyba z pięć – w okolicy odbywały się jakieś pokazy i u nas w laboratorium była stacja z wodorem i parking, na którym je trzymali (to dosyć drogie zabawki).
Jednego dnia urządzili pokaz dla pracowników z losowaniem prawa przejechania się jednym z nich, i fuksnęło mi się :-).
No i jak wrażenia?
wy walneliscie?
Nie no, jakby oni walnęli, to by jej nie widzieli :-). No i mielibyśmy na blogu informację, że teraz to już nie tylko bagażnik, ale i maska jest skasowana. Musiał być ktoś przed nimi...
My mamy w pracy wolno wałęsające się po terenie białe jelenie, więc każdej jesieni trąbią, żeby uważać. Ponoć kilkadziesiąt osób rocznie umiera w Stanach w takich kolizjach, choć głównie chyba przez utratę panowania nad samochodem przy rozpaczliwej próbie ominięcia sarny. Cytowani "eksperci" radzą więc nie omijać. Włączyć wycieraczki i gazu! :-)
kilka samochodów przed nami na skrajnym prawym pasie ktoś trafił sarnę. w biały dzień. nie mam pojęcia jak to się stało, że jej nie zauważyli wcześniej. może nagle wtargnęła na jezdnię...
taaa. ja chyba nie moglabym tak z jednym komputerem. powybijalibysmy sobie z mezem zeby. zycze powodzenia, zeby w koncu stefka tez mogla nas czytac a i moze cos napisac ;)
My mamy jednego peceta i jednego laptoka, ktoremu uzywamy wylacznie podczas choroby, gdy ktores lezy w lozku i nie jest w stanie doczolgac sie do kompa w "ofisie", czyli praktycznie go nie uzywamy. Jedziemy wiec na jednym i na razie zeby mamy w porzadku.
Powodzenia z customer service i przesylka.
Ponoć są ogólne braki podzespołów do laptopów na rynku:
World to face laptop famine this Xmas?.
Tak więc opis Twoich doświadczeń specjalnie mnie nie zdziwił...
nie martw sie Zdzisek, oni mysla podobnie o Tobie ;))
taką mam nadzieję ;). przynajmniej mogę mieć to gdzieś.
Prześlij komentarz
<< Powrót / Close