piątek, września 29, 2006

PiS

A Anonymous Anonimowy na to:

Otoz to.

10/03/2006 3:48 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

skąd ja to znam? ;))

10/05/2006 8:27 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

środa, września 27, 2006

Szukam informacji

Był kiedyś taki cykl programów w polskiej telewizji (nawet nie pamiętam w której, chyba TV Polonia), w którym jeden kudłaty koleś (też nie pamiętam nazwiska) jeździł po Polsce i odwiedzał rozmaite stare zamki, pałacyki, skanseny i opowiadał przy tym historię tych miejsc.

Ktoś pamięta tytuł? I czy można to dostać na DVD? A może koleś wydał jakąś książkę?
A Anonymous Anonimowy na to:

Moj tata moze wiedziec, bo bardzo lubil te programy. Ja zreszta tez. Zapytam go przy najblizszej okazji. Nie mial przypadkiem na imie Ryszard? Wszystkie Ryski to fajne chlopaki ;-)

9/27/2006 11:37 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Nie Rysiek jednak. http://ww2.tvp.pl/2647,20041022127385.strona
O to chodzi?

9/27/2006 1:49 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

niewiarygodne! nie mogę znaleźć ani jednego zdjęcia kolesia na google, żeby stwierdzić, czy to on.

ale jeśli to o niego chodzi to porażka maksymalna: program jest emitowany od ponad 10 lat! a tutaj ledwo jedna wzmianka. to się nazywa promocja naszego kraju.

na szczeście znalazłem też to. trochę drogo, ale jak się okaże, że to on, to chyba wysupłam kasę...

9/27/2006 3:33 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Zapytam tak z ciekawosci - kupujesz dla siebie, bo lubisz goscia, czy zamierzasz autochtonow edukowac z wiedzy o kraju-raju ;-)?

9/27/2006 5:09 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

dla siebie. planujemy podróż po naszym pięknym kraju i szukam inspiracji :-). a koleś prowadził jedyny program, który zatrzymywał mnie przed telewizorem na dłużej niż 5 minut.

9/27/2006 9:44 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

btw, przez www można oglądać TV Polonia za drobną opłatą. Słoń mi zrobił prezent i wyqpił subskrypcję na miesiąc. Mogę sobie oglądać Wojtka i jego Zaproszenie.

jeszcze jedno btw: te płyty dvd to powinni w każdym konsulacie rozdawać...

9/27/2006 10:03 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

to kiedy przyjeżdzasz???!!:)))

9/28/2006 7:01 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

ja nie znam. ale jak pewnie w koncu to znajdziesz to powiem: aaa wiedzialam, ze o to chodzi.

9/29/2006 12:30 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

poniedziałek, września 25, 2006

Przerwa / Break

Od dwóch tygodni próbuję znaleźć czas, żeby coś naskrobać i wrzucić kilka zdjęć. I jakoś się nie udało. W robocie nawał pracy, w domu próbuję się przegryźć przez podręcznik do REG'a, mam długą listę zaległości administracyjnych, więc na razie zawieszam działalność. Na jakiś czas. A tych co lubią czytać o podróżowaniu zapraszam na stronę Kamila, który właśnie wrócił w wyprawy na zachodnie wybrzeże.
---
For two weeks I have been trying to find some time to write some short note and publish few pics. And I couldn't. I have a lot to do at work, at home I am trying to get through the REG study book, and there is a long backlog of admin work, so I have to suspend the blogging activity. For some time. I also suggest visiting Kamil's page, if anyone is interested in trips to the West Coast.
A Anonymous Anonimowy na to:

Tak latwo sie nie damy splawic. Ale poczekamy cierpliwie i w miedzyczasie zobaczymy, co tam kolega Kamil napisal.

9/25/2006 12:55 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

OK, czekam:)
Blog Kamila nawet fajny, ale strasznie sie ciezko czyta- chodzi mi o "znaczki". Nie wiem, moze tylko ja tak mam??? Ze zamiast polskich znaków są "krzaki"???:(

9/26/2006 5:09 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

u mnie działa pierwsza klasa - żadnych "krzaków".

9/26/2006 9:57 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Dziala w Firefoxie. W Internet Explorerze sa krzaczki. Znaczy sie, ze autor wie, co dobre ;-). Ja mam zakaz uzywania Firefoxa w robocie, bo podobno bedzie przeszkadzal jakims tam aplikacjom, jakie tu mamy. Slyszeliscie wieksza glupote?

9/26/2006 12:03 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

mnie to nie przeszkadzało w zainstalowaniu i używaniu go do wszytkiego innego niż strony firmowe.

a to, że autor wie co dobre należy sądzić po ascezie formy :-))). nawet komentarzy nie ma gdzie zostawić, co za skandal :-))).

9/26/2006 2:02 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

taa ja tez instalowalam wszystko co mozliwe. wykrecam sie zawsze tym, ze musze sie kontaktowac z rodzina w polsce i to czy tamto jest mi potrzebne. bo albo mamy inny alfabet i inaczej nie bedzie dzialalo, albo musze podrozowac i musze sie jakos komunikowac z rodzina (no chyba, ze wola placic za rozmowy telefoniczne)...
ostatnio namowilam ich na zakup tego
http://www.visualthesaurus.com/
powiedzialam, ze potrzebny mi jest do nauki angielskiego. kupilam i zaksiegowali jako trening :-)

9/26/2006 11:25 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

może i działa w firefox ale w pracy tego nie moge miec a w domu- nie mam pojecia jak to działa itp..... :/

9/27/2006 7:29 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

trochę niżej na stronie jest obrazek z napisem: GetFireFox. Mozna też spróbować Opery (też jest darmowa), chociaż mnie FF bardziej leży.

9/27/2006 9:11 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

OK, te problemy z Explorerem już poprawiłem. Dziwne, że nikt mi o tym wcześniej nie pisał. Czyżby nikt ze stałych czytelników mojego bloga, przynajmniej tych polskojęzycznych, nie używał tego badziewia? :-)

10/02/2006 4:10 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

poniedziałek, września 11, 2006

Tour de US, Vol. 7

Po Dolinie Śmierci udaliśmy się w stronę Zachodniego Wybrzeża, żeby zobaczyć Pacyfik. Pierwotnie w planach mieliśmy odwiedzenie San Diego, ale musieliśmy z tego punktu programu zrezygnować za względu na co? Na brak czasu oczywiście. Udało nam się za to podjechać do Santa Monica, gdzie już byłem w zeszłym roku, a Stefka chciała zobaczyć.
---
After Death Valley we decided to get to the West Coast to see Pacific Ocean. Initially, we planned to visit San Diego, but we had to give up this idea. Due to what? Lack of time of course. However, we were able to go to Santa Monica, where I had been last year, but Stefka wanted to see.



Klasyka Santa Monica czyli buda ratownika. Zawsze mi się przypomina ten odcinek "Przyjaciół" kiedy Joey tłumaczy Chandlerowi dlaczego ogląda "Słoneczny Patrol".

Jak widać pogoda znów niespecjalna - nie wiem kiedy oni kręcą ten serial, że cały czas świeci słońce.
---
The classics of Santa Monica - life guard tower. It always reminds me the eposide of "Friends" when Joey explains to Chandler why he watches "Baywatch".

As you can see the weather is again not the best one. I have no idea when they record the serie with such a great weather.



A to już Plaża Wenecja u Świętej Moniki :-). W zasadzie to taki deptak zaraz przy plaży z zakręconymi sklepami, co najmniej dziwnymi domami i całym mnóstwem wszelkiego rodzaju artystów ulicznych.
---
This is Venice Beach in Santa Monica. It is actually a walking passage with whole bunch of weird stores, crazy houses and numorous street artists.



Palmy / Palm trees




Niskobudżetowy teledysk? / Low-budget video clip?




Po plaży poszliśmy na Promonadę na Trzeciej ulicy. Zwykle artyści uliczni występują tutaj wieczorem, ale jak rozumiem, dzieci nocą nie występują :-).

W każdym razie natknęliśmy się na targ organicznego żarcia. Przed przyjazdem do Stanów myślałem, że autochtony przeginają z tymi organicznymi fanaberiami. Po dwóch latach życia tutaj błogosławię wszystkie takie miejsca.

Tamteż kupiłem butelkę surowego mleka i dowiedziałem się w jaki sposób kupić takie mleko w moim "kochanym" stanie.
---
After the Venice Beach we went to Third Street Promenade. Usually there are some artists in the evening, but I assume kids do not perform at night :-).

Anyway, we found an organic food market. Before I came here I thought it is just some kind of local hysteria with all these organic products. After two years of living here I bless every place with organic food.

We bought a bottle of raw milk there and we found out how to buy such milk in my "beloved" state.



Z Santa Monica pojechaliśmy do Beverly Hills na słynną Rodeo Drive. Rodeo Drive to taka esencja snobizmu pełna sklepów w których towary nie mają ceny, a pytanie o cenę oznacza, że Cię nie stać. Oglądaliście Pretty Woman?

Więc z przekory oczywiście weszliśmy to jednego z tych sklepów i zapytaliśmy o cenę :-). Na szczęście był to tylko sklep Mont Blanc'a, a pytaliśmy o cenę pióra wiecznego, oczywiście z dolnej półki.
---
From Santa Monica we drove to Beverly Hills to see famous Rodeo Drive. This place is an essence of snobbery with all the stores without the price tags listed. If you ask about it, it means you cannot afford it. I guess you have seen Pretty Woman.

My willfulness forced me to get in to one store and ask about the price :-). It was a Mont Blanc store and we asked about the price of a budget fountain pen.



Sama ulica Rodeo Drive to generalnie porażka. Natomiast znaleźliśmy małą boczną uliczkę Via Rodeo, która jak mniemam ma być atrakcją turystyczną dla tych co w poważaniu mają robienie zakupów na Rodeo Drive.
---
So Rodeo Drive is not attractive at all. However, we found a little side street called Via Rodeo. I assume it was built as a tourist attraction for all those who don't give a damn about shopping on Rodeo Drive.



Ostatni punkt programu to oczywiście kłujący w oczy napis "Holywoodland". "Land" się poszedł kochać dawno temu.

Krążąc po uliczkach wzgórza na którym ów napis się znajduje zatrzymaliśmy się przy czyimś domu (chcąc zawrócić), a uprzejmy właściciel, który właśnie był na podjeździe zaczął nam tłumaczyć jak jechać, żeby podjechać jak najbliżej. I bąknął gdzieś po drodze słowo "Madonna". Więc wypatrywałem po drodze jakiegoś sanktuarium, bo w życiu bym nie wpadł, żeby w Holywood szukać domu gwiazdy popu :-). Słoń się kładła ze śmiechu. Skojarzenia.
---
Last stop was at the famous sticking out label "Holywoodland". "Land" was gone years ago.

Cruising along the streets of the hill, we stopped by at someone's driveway to turn back, and the kind owner on driveway told us how to drive to get the closest to the label. And he mumbles sth like "Madonna". So I was looking for some shrine or temple, because the last thing I would look for in Holywood was a pop-star house :-). Słoń was dying laughing. My mind plays tricks.

Sequoia National Park


Po opuszczeniu okolic Los Angeles pomknęliśmy wreszcie na północ do Parku Narodowego Sekwoja.
---
Once we have left Los Angeles neighbourhood, we drove North to Sequoia National Park.



Klawy tunel, nie? Teraz droga prowadzi obok, bo przecież żaden samochód by tędy nie się nie przecisnął.
---
Nice tunnel, isn't it? Now there is a detour, as none of the contemporary cars would squeeze through.



Droga prowadzi pod górę. / The road is going up.




Pierwsza sekwoja po drodze: Sentinel (Wartownik). / Our first sequoia on the way: Sentinel.



Zastanawialiście się jakie takie drzewo musi mieć wielki szyszki? Ogromne.
---
Have you ever wondered how big are the cones of such a big tree? Enormous.



No i co się stanie gdy się niechcący oberwie gałązka?
---
And what will happen when the small branch falls down?



Generał Sherman. Największa (znów ten naj) żyjąca rzecz na świecie. Pytanie w czym oni mierzą tą wielkość: wysokość, średnica, objętość? Średnica w podstawie: ponad 11 metrów! średnica najgrubszej gałęzi: ponad 2 metry!

Wiek około 2500 lat. Sqrczybyki przeżyły pożary i inne zmiany klimatu.
---
General Sherman. The largest (the -est again) living thing on earth. I wonder how they measure the size: height, diameter, volume? Diameter at base: over 36 feet! diameter of the largest branch: almost 7 feet!

This tree is about 2500 years old. Sequoias survived fires and climate changes.

Kings Canyon National Park


Zaraz za Sekwojami znajduje się Królewski Kanion.
---
Next to the Sequoias there is a Kings Canyon.



Taki mały wodospadzik. / Some small waterfall.






W zasadzie nie bardzo wiem co więcej napisać w tym miejscu. Zobaczyliśmy może z 5-10% parku. Reszta jest dostępna wyłącznie szlakami, na które nie mieliśmy czasu. Można by tam spokojnie spędzić tydzień czasu włócząc się po samych szlakach.
---
It is hard to say anything more. We saw maybe 5-10% of the park. The rest is accessible through the trails, and we did not have time to hike. We could easily spend there a week just hiking and camping.

Yosemite National Park




Zaczynało się całkiem niewinnie. Polanka lekko tatrzańska.
---
The beginning wasn't very impressive. Tatra style meadow.



Potem zaczęło być widać coś niecoś na horyzoncie. Trochę śniegu gdzieś na szczytach w oddali.
---
Next we noticed something on the horizon. A bit of snow on the summits far away.



Coraz więcej szczytów i śniegu...
---
More and more summits and snow...



I w końcu wjechaliśmy na Punkt Lodowca (2199m n.p.m.) i urwało nam tyłek. Na środq Pół Kopuła (2693m n.p.m.), po prawej wodospady Nevada i Vernal. Na Pół Kopułę jest oczywiście szlak i można wyjść.
---
And finally we reached Glacier Point (7214 ft) i we had our asses kicked. In the center Half Dome (8836 ft), on the right two waterfalls: Nevada and Vernal. Half Dome is trail accessible and it can be hiked.



A tu Wujki, żeby potem nie było, że nas tam nie było.
---
And here we go just to make sure we were there.



A tu widok na wodospady Yosemite: Górny i Dolny. W całości ma 739 metrów.
---
Here is a view over Yosemite Falls: Upper and Lower. In total it is 2425 feet high.



Skałki raczej strome, idealne do wspinaczki.
---
The rocks are rather steap, ideal for rock-climbing.



Zjeżdżając do Doliny Yosemite można spotkać takie drzewa roznące nad drogą.
---
Driving down to Yosemite Valley we found such trees growing over the road.



Widok na Wodospad Yosemite z Doliny.
---
An overview of Yosemite Falls from the Valley.



Wybraliśmy się na górę wodospodu Yosemite. Niestety pogoda pokrzyżowała nasze plany i dotarliśmy tylko do podstawy górnego wodospadu Yosemite, do miejsca które się nazywa Skała Columbia.
---
We started hiking up to the top of Yosemite Falls. However, due to the weather change we could only reach the bottom of the Upper Yosemite Falls - a place called Columbia Rock.



A na koniec siakiś ptaszek. / Some small bird at the end of this episode.

W następnym odcinku: San Fran. / In the next episode: San Fran.
A Anonymous Anonimowy na to:

Piekne zdjecia, jak zwykle. Zazdroszcze wyprawy po Ameryce.

("Run, girls, run", czy jak to tam szlo)

9/12/2006 10:56 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

no ja tez zazdroszcze. czekam na sf

9/12/2006 6:44 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

WOW!!!! uwielbiam oglądac zdjęcia z Waszych wypraw:)
1. a dlaczego Joey ogląda "sloneczny patrol"? bo nie oglądałam tego odc Friends i nie wiem...
2. o tej Madonnie i szukaniu kapliczki w Hollywood to juz slyszalam:)) ale znowu sie teraz smialam, sorrki :-DD
3. Sekwoi wsciekle zazdroszcze!!!! MUSZĘ je kiedyś zobaczyc na wlasne oczy! No i te szyszki...
4. Góry w Yosemite są cudowne. Ogromne, inne niz nasze Tatry..

9/14/2006 9:25 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Szanowny Panie!

Uprzejmie uprasza sie o zamieszczenie zdjec z SF w terminie mozliwie najszybszym.

Z powazaniem.

9/22/2006 6:22 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

czwartek, września 07, 2006

Cierpliwości się uprasza / Patience, please

Nastąpiła chwila przerwy w emisji zdjęć. Nagrywarka wróciła z naprawy gwarancyjnej (wymienili), więc wypalam i archiwizuję. No i to niestety trwa wieki. A że laptop słabej postury, to nic więcej w trakcie wypalania wolę na nim nie robić. Może w sobotę się uda coś wrzucić.
---
There is a break in picture emission. The recorded came from the warranty repair (replaced), so I archive and burn. Unfortunately it takes ages. And since my laptop isn't the most powerful, I usually leave it alone during burning. Maybe on Saturday I will find some time for an update.

Doręczyciele dręczyciele / Tormenting Couriers

Kiedyś pisałem jak to pocztowcy "zamurowali" drzwi sąsiadowi.

Dzisiaj z zemsty :-) nam zamurowali. Od dwóch dni dostawaliśmy zawiadomienie, że jest do odebrania przesyłka w Fedex'ie: zamówione opony (proszę nie patrzyć na mnie jak na wariata - tutaj najtaniej wychodzi zamówić opony pocztą :-). Ale było wyraźnie napisane, że nie mogą zostawić, bo jakieś tam przepisy bezpieczeństwa. To zaplanowałem sobie odbiór na sobotę.

Dodatkowo miała przyjść jeszcze felgi. W sumie liczyłem, że też dostanę zawiadomienie, żeby odebrać na poczcie - najtańsze to one nie były.

No i Stefa, biedaczka, wraca dzisiaj do domu, a tam przed drzwiami góra opon i na tym jeszcze felgi. Za cholere nie miała jak wejść do domu. A że to wszystko ciężkie jak stodoła, więc Stefa się wściekła. A wściekła się jeszcze bardziej jak się okazało, że nie bardzo mamy miejsce w naszej klicie, żeby to gdzieś trzymać. I pewnie się nasłucham jak wrócę do domu i będę musiał to żelastwo i gumowstwo gdzieś upchać (można tutaj wynająć za jakieś psie pieniądze tak zwane schowki) zanim uda mi się znaleźć czas, żeby to zamontować.
---
I remember I previously wrote about my poor neighbour, who had his doors "bricked" with the delivered parcels.

As a revenge :-) the couriers "bricked" our doors this time. Since two days I have been receiving the notifications that my order (tyres) arrived and I can pick them up. Due to safety reasons they could not leave it by the doors. So I planned the pick up on Saturday.

In addition, I was expecting the rims. I thought I would get the notification as well, as they were not the cheapest.

So today my poor Stefa arrived at our place to find a heap of tyres and rims on top of the tyres just in front of our doors. She could not enter into our place. She got pissed off, because she couldn't move the parcel as well (it is quite heavy). She got even more pissed off when she found out we don't have space in our small apartment to keep all this things. So I will have to deal with it and find some space (storage?) to keep this heap of metal and rubber, before I will find some time to install it.
A Anonymous Anonimowy na to:

Pamietaj
http://img174.imageshack.us/img174/1930/302fukitolsa2.jpg
dobry na wszystko :)

9/08/2006 4:46 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

dobre z tymi oponami. ja mam tylko pytanie. czy sam je sobie zalozysz, czy do warsztaciku?

9/08/2006 9:06 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

do warsztaciku to tylko, żeby mi opony na felgi założyli, dmuchnęli i wyważyli. na samochód sam już sobie założę - za to też chcą tutaj kasę.

9/08/2006 9:36 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

o raaanyy!! wyobrazam sobie jak Stefa sie wkurzyla widzac to przed drzwiami w waszym malym korytarzyku.. ale nie mam pojecia, gdzie to ulozyliscie w domu, bo tam juz w sierpniu miejsca nie bylo ;-))
Przydalby sie garaz na takie rzeczy...

9/14/2006 8:29 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Thernity, opony leza z cicha w rogu w "tzw" living room;-), podobno ich nie widac - fotel zaslania, ekhmm....a felgi w "tzw" bedroom;-) - taka kompleksowa dekoracja wnetrz:-)

9/14/2006 8:28 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

Via Alpina

Znalazłem dosyć niedawno przeglądając jakieś specjalne wydanie National Geographic.

Ech, a ja się tu podniecam jakimś Appalachian Trail czy Pacific Crest Trail...
---
I found it very recently reading some special issue of National Geographic.

And I was excited by some Appalachian Trail or Pacific Crest Trail...

wtorek, września 05, 2006

Święto Pracy / Labour Day

Ostatni weekend był z tego tytułu jeden dzień dłuższy. Byliśmy w Miami na Florydzie. Pogoda była do dupy, ale i tak udało nam się przepłynąć po Everglades łodzią powietrzną (łódź powietrzna to takie cudo napędzane wielkim śmigłem umieszczonym z tyłu NAD wodą, jak poduszkowiec) i ponurkować z fajką (taka śmieszna nazwa :-) na rafie w Biscayne. Zdjęcia są dosyć marne, ale może coś się wybierze. Niniejszym, rozdział Floryda uważam za zamknięty.
---
Last weekend was one day longer because of that. We were in Miami, FL. The weather sucked, but we were still able to have an air boat ride on Everglades and do some snorkeling on the reef in Biscayne. Pictures are poor, but maybe I will find few I can post. As of now Florida chapter is closed.
A Anonymous Anonimowy na to:

a jakies fotki robiliscie na tej Fl?:))

9/14/2006 8:24 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close