niedziela, kwietnia 30, 2006

Ach, jakie to szczęście... / Oh, how nice it is...

...dowiedzieć się, że nie tylko w Polsce są firmy marnujące papier na powiadomienie klienta o jakiejś bezsensownie niskiej kwocie.

Zrezygnowaliśmy kilka miesięcy temu z usług firmy Verizon, a oni z uporem maniaka co miesiąc przysyłają fakturę korygującą na 50 centów. Gdyby jeszcze to było do zapłaty, to bym zapłacił i miał święty spokój, ale to jest nadpłata, a mnie się nawet nie chce dzwonić i pytać co i jak. Może to taka strategia, żeby klient nie zapomniał o firmie :-) ...

---
...to find out that there are also companies in US that waste their money on sending bills with some unreasonably small amounts.

We cancelled our services with Verizon few months ago, and every month since then they send us a credit note for 50 cents. The problem is it is a receivable, so I cannot just pay it and get rid of those bills. But I have no time to call and find out what to do with it. Besides, it might just be a strategy not to let us forget about them :-) ...

środa, kwietnia 26, 2006

Montgomery, AL

Wróciłem właśnie z baru the Brew Pub założonego przez Montgomery Brewing Co. Dwie przecznice od hotelu. Taki mały lokalny browar gdzie pędzą cztery rodzaje piwa: Old Montgomery Blonde, Goat Hill Pale Ale, Riverboat Red i Wipe Out Stout. To ostatnie nieźle się nazywa: Wymiatacz :-))).

Miasto zostało założone w 1819 roku, a samo centrum trochę przypomina centrum jakiegoś śląskiego miasteczka: stare ceglane budynki, raczej niewysokie (jest tutaj cały jeden dwudziestopiętrowy budynek), gdzieniegdzie wystrzeli wieżyczka kościoła (lub też czegoś co wygląda jak kościół), trochę zapuszczone, kilka zabitych dechami sklepów, jakieś grafitti na frontowej fasadzie czegoś co wygląda na lokalne kino, albo mały teatr. Tylko ulice trochę szersze...

Jest tu trochę historycznych miejsc związanych z walką o prawa człowieka i wojną secesyjną, ale niestety nie mam czasu na zwiedzanie w ciągu dnia.

Za to po zmroku straszną pustką wieje: centrum dosłownie wygląda jak wymarte. Gadałem chwilę z barmanem: dwie knajpy, kilka restauracji, dwa lata temu postawili stadion baseball'a, teraz budują jakieś centrum konferencyjno-biznesowe. W sumie niewiele, ale co się dziwić skoro sześć lat temu populacja miasta wynosiła ze 200 tysięcy mieszkańców. A poza tym nastawiali centrów handlowych i restauracji na obrzeżach, więc nikt się po centrum nie włóczy po nocy.

Klimatycznie tak przejść się w nocy po wyludnionym mieście, czując na twarzy podmuchy gorącego wiatru...

---

I just came back from the Brew Pub established by Montgomery Brewing Co just two blocks away from the hotel. It is a nice little local brewery, where they brew four brands of beer: Old Montgomery Blonde, Goat Hill Pale Ale, Riverboat Red i Wipe Out Stout. I really like the name of the last one: Wipe Out :-))).

The city was established in 1819, and downtown reminds me of some Silesia citys: old brick buildings, usually small (there is just one twenty-floor office building), with a couple of church towers sticking out somewhere, some shutdown stores, with a grafitti on the front of the building that looks like local cinema or a theater. The only difference are wider streets...

There are few historic sites around related to the Civil War and Civil Rights Movement, but I did not have time during the day to visit anything.

However, after dusk the whole downtown looks like a ghost town. It is literaly empty. I talked to a bartender and he told me there is not much around: two bars, few restaurants, two-year old baseball stadium, convention center in-progress. Not much, but it should not be a surprise if the population of the city six years ago was about 200k of habitants. Besides they built some malls and restaurant outside of downtown, so there are not many people walking around at night.

Anyway, it was kind of weird walking through the ghost town at night, with the blow of hot wind in the face...
A Anonymous Anonimowy na to:

a zdjęć żadnych nie pokażesz?:(

4/26/2006 10:32 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

no cóż, przyznaję się bez bicia, że po prostu nie wziąłem ze sobą aparatu. nie liczyłem na to, że znajdę chwilę, żeby strzelić jakieś fotki.

4/26/2006 11:19 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

Andrzej go łota, czyli trening dawania w papę

Pewnie większość już widziała, ale mnie się tak spodobało, że postanowiłem wrzucić :-).


A Anonymous Anonimowy na to:

tak, pokazywali to u nas w TV juz kilka razy:)
Lepper staje się medialny bardzo:D

4/26/2006 10:20 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

czwartek, kwietnia 20, 2006

Wielkanoc? A co to takiego? / Easter? What is it?

No właśnie. Nie dość, że tutaj się Wielkanocy nie obchodzi tak jak u nas, to jeszcze cały wielkanocny weekend przesiedziałem w pracy po raz drugi z rzędu. W mordę! Dlatego jutrzejszy dzień ogłaszam wolnym od pracy. Przynajmniej dla mnie :-).

---
I am disappointed. Not only Easter is not celebrated here as it is in Poland, but also I have spent the whole Easter weekend at work for the second time in a row. Crap! Therefore I am announcing tomorrow a day off. At least, for me :-).

Montgomery, AL

Lecę w niedzielę do Montgomery w Alabamie. Wszyscy którzy się o tym dowiadują patrzą na mnie z dziwnym uśmieszkiem. Podobno dziura zabita dechami i same trzodaboje. Będę tam tylko kilka dni, więc pewnie nie będę miał okazji przyjrzeć się dokładnie. Liczę natomiast na to, że uda mi się wreszcie słoik lokalnej księżycówy, z której słynie całe Południe.

---
I am flying to Montgomery, AL this Sunday. Everyone I told about it was looking at me with strange smile. I was told there is nothing there except for red necks. Well, I will be there just few days, so I am not sure if I will be able to experience it myself. However, I am looking forward to finding a place where I can finally buy a jar of local moonshine, as the whole South is famous of moonshining.

poniedziałek, kwietnia 17, 2006

Nareszcie... / Finally...

Nareszcie ktoś zrobił na co ja miałem wielką ochotę: pojechał zgodnie z ograniczeniem prędkości.

W skrócie: samochody w jednym rzędzie na wszystkich pasach i wszystkie jadą zgodnie z limitem. Miodzio!

---
Finally someone did what I always wanted to: drove within the speed limit.
A Anonymous Anonimowy na to:

no to brawo!! hehe:D
A odnosnie mojego przylotu: bede od 21 lipca do ok 11 sierpnia:)
Jakby co, to moze bysmy sie spotkali co?;)

4/20/2006 10:18 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

no jak najbardziej. nie przewidujemy w tym terminie żadnych wypadów (ja muszę tylko sprawdzić, czy szkolenia nie mam jakiegoś), więc zapraszamy do DC.

4/20/2006 5:05 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

sobota, kwietnia 15, 2006

Canon R.I.P.

No więc zdechł nam nasz Canon A80. Po półtora roku i ponad 10 tys. zdjęć. Mechanizm przysłony wyzionął ducha. Z ciężkim sercem (ciekawe kto w to uwierzy :-) zdecydowaliśmy się wreszcie zakupić coś innego.

Zdecydowaliśmy się też oddać A80 do naprawy, bo chcemy go wykorzystać do zdjęć podwodnych na Florydzie. Co prawda koszt naprawy równa się połowie ceny za np. A610, który nie dość, że pixeli więcej ma, to jeszcze zoom optyczny lepszy. Co z tego kiedy w międzyczasie Canon zdecydował się przeskoczyć na karty SD, a u nas w domu walają się wyłącznie CF-y...
---

Our belowed Canon A80 just passed away. After 1.5 year and over 10k pictures taken. The aperture diaphragm stopped working. So finally we decided it is time to get something better.

We also decided to send A80 for repair, as we want to use it for underwater photography in Florida. The price of repair is half the price of e.g. A610, which has more pixels and better optical zoom. However, in a meantime Canon decided to switch to SD cards, and we have a bunch of CFs we would like to still use...

niedziela, kwietnia 09, 2006

Weekend w Atlancie / Weekend in Atlanta, GA

Więc wróciłem z Atlanty bez tornad. Za to z dwugodzinnym opóźnieniem, bo nie skręciłem tam gdzie trzeba i zagnało mnie 80 mil na zachód za daleko :-).
---
So luckily I went back from Atlanta, without any tornados on the way. However, I had a two-hour delay, as I did not take a right exit and drove 80 miles too far West :-).

1. Stone Mountain

* * *


* * *


* * *


* * *


* * *


* * *

2. The Coca Cola World

Pozostanie dla mnie nieodgadnioną zagadką, jak można zrobić taki biznes na czymś co nie ma absolutnie żadnego pozytywnego wpływu na organizm człowieka. Choć zrozumiałem już lokalną mentalność w kwestii tych wszystkich napojów.
---
I will never understand how it is possible to make such a fantastic business selling something completely useless from the human body perspective. However, I was able to undestand the mentality of locals with regard to all these soft-drinks.


* * *


Sala z dystrubytorami napojów lokalnych. / National drinks distributors room.
* * *


Sala z dystrybutorami napojów produkowanych na świecie. / International drinks distributors room.
* * *


Sklep z pamiątkami. Bardzo wątpliwa atrakcja. / A merchandise store. Rather doubtful attraction.
* * *


Wielki neon. / A huge neon.

* * *

3. Kennesaw Mountain

* * *


* * *

A Anonymous Anonimowy na to:

A w tym Coca Cola World to juz chyba byles kiedys?? Bo tam mozna chyba pic ile się chce, za jakąs tam oplate?;-)
a sklep z gadżetami Coca coli- calkiem niezly przeciez;)

4/20/2006 10:11 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Ja już wcześniej byłem. Słoń był pierwszy raz.
Można pić ile wlezie. A w zasadzie ile żołądek zniesie.
Gadżety owszem niezłe, tylko powinny być rozdawane z dopłatą :-)...

4/20/2006 5:01 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

sobota, kwietnia 08, 2006

Tornada / Tornados

Wracam jutro (a w zasadzie dzisiaj) z Atlanty, GA do DC. Problem polega tylko na tym, że dookoła szaleją tornada. I jeśli przez noc nie zmiękną, to jutro będą ma mojej drodze. W mordkę.

---
I am going back from Atlanta, GA to DC tomorrow (or rather today). The problem is there is a bunch of tornados around. And if they don't weaken during the night, they will be on my way. Damn.

poniedziałek, kwietnia 03, 2006

Kaj my som? / Where are we?

Gdyby kto pytał i nas poszukiwał: siedzimy w Atlancie. Ja na projekcie, a Słoń wpadł na weekend i chyba zostanie jeszcze chwilę, bo też jej się tutaj projekt trafił. Tak że udostępnimy się na Skypie dopiero w przyszły weekend.

Sobotę spędziliśmy na Stone Mountain i w Coca Cola World. Dla mnie to była powtórka, ale Słoń chciał zobaczyć. A w niedzielę pojechaliśmy na Kennesaw Mountain. Zdjęcia pewnie wrzucę po powrocie, ale nie na pewno, bo aparat nam coś zaczął wariować (po 10 tys. zrobionych zdjęć). No cóż... kolejny powód, żeby się rozejrzeć za czymś lepszym...

---
Just in case anyone is looking for us, we are in Atlanta, GA. I have a project here and Słoń arrived for the weekend, and she will probably stay few days more as she has the project here as well. So we will be available on Skype next weekend.

We spent Saturday visiting Stone Mountain and the Coca Cola World. For me it was a second visit, but it was the first time for Słoń. On Sunday we went to Kennesaw Mountain. Pictures will be probably posted after we go back, but I am not sure since our camera started acting weird (after 10k of pics). Well, another reason to get sth better...