czwartek, listopada 01, 2007

Nominacja do koszmaru roku / Nominee for disaster of the year

To, że tak zwana obsługa klienta w tym kraju leży i kwiczy to już dawno wiedziałem. Ale to co serwuje firma Lenovo przechodzi wszelkie możliwe pojęcie.

Wojna domowa o dostęp do klawiatury spowodowała, że już dawno był w planach komputer dla Stefci. A ponieważ Le(ni)nowo miało jakąś przyjemną promocję (40% rabat) to czemu nie.

Zamówienie poszło 4 października. Wysyłka miała być 25 października, wg tego co było na ich stronie. Jakież było me zdziwienie, kiedy zaglądając 25 października stwierdziłem, że nowa data wysyłki to 4 styczeń 2008. Co to, strajk załogi?

Pierwszy konsultant powiedział, że nie mają takich baterii jakie chcemy bo za duży popyt. Jak zadzwoniłem zmienić zamówienie, drugi konsultant się na chama rozłączył. A trzeci powiedział, że nie zrealizowali zamówienia bo nie mogli zablokować kwoty na karcie.

Strona internetowa oczywiście o statusie zamówienia nie wspomina. Żadnego maila również nie dostaliśmy. Skąd mam wiedzieć, że nie są w stanie obciążyć karty, skoro kwotę zobaczę na wyciągu dopiero po wysyłce? Żeby tego było mało to żeby zobaczyć swoje zamówienie po zalogowaniu się do swojego konta trzeba jeszcze pamiętać numer klienta i numer zamówienia. Może jeszcze numer buta magazyniera?

Dzisiaj zadzwoniłem i się dowiedziałem, że wysyłka nastąpi w tygodniu zawierającym dzień 15 listopada. Plany produkcyjne dwa tygodnie do przodu są jeszcze nie spracyzowane, czy jak? Aha, data na stronie dalej wspomina o 4 stycznia 2008...

Mam tylko nadzieję, że ten tablet będzie warty tego użerania się...

Wczoraj wieczorem komputerek opuścił Szanghaj i leci, leci, leci, leci, ale wolno...
---
The fact that customer service in this country sucks is quite obvious to me. But my recent experience with Lenovo might be considered a disaster of the year.

The war at home about the access to keyboard resulted in the decision of getting a computer for Stefcia. Lenovo had this nice promotion with 40% discount, so why not.

We placed an order on October 4th. The estimated shipment was supposed to happen around October 25th, according to their website. Imagine my surprise on October 25th, when I found out the new shipment date: January 4th, 2008. What the heck, is factory on strike?

First representative told me that the battery we ordered is out of stock due to high demand. When I called to change order, second representative hanged up. And third one told us our credit card did not went through.

The website does not say a word about the order status. We got no email about any problem with the card. How the hell was I supposed to know they could not block the amount if it is going to appear on the statement when they ship the product? To make it even more frustrating, in order to access your order details after log in to the website it is necessary to know the order number and customer number. Well, at least I did not have to enter the warehouse keeper's shoe size...

Today I was told the order will be shipped on the week of November 15th. Does it mean they do not have detailed production plans for next two weeks? Oh, by the way, the date on the website still says January 4th, 2008...

I only hope the tablet will be worth all that hassle...

Last night it left Shanghai and it is on its (slow) way here...
A Anonymous Anonimowy na to:

taaa. ja chyba nie moglabym tak z jednym komputerem. powybijalibysmy sobie z mezem zeby. zycze powodzenia, zeby w koncu stefka tez mogla nas czytac a i moze cos napisac ;)

11/01/2007 1:39 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

My mamy jednego peceta i jednego laptoka, ktoremu uzywamy wylacznie podczas choroby, gdy ktores lezy w lozku i nie jest w stanie doczolgac sie do kompa w "ofisie", czyli praktycznie go nie uzywamy. Jedziemy wiec na jednym i na razie zeby mamy w porzadku.
Powodzenia z customer service i przesylka.

11/01/2007 2:19 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Ponoć są ogólne braki podzespołów do laptopów na rynku:

World to face laptop famine this Xmas?.

Tak więc opis Twoich doświadczeń specjalnie mnie nie zdziwił...

11/04/2007 1:44 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close