środa, sierpnia 30, 2006

Nowa ankieta / New poll

Stara leży już od roq. 72% uznało, że obleci, reszta się domagała obrazków. Czas na nową ankietę.
---
The old one has been here for a year. 72% votes were for not changing anything, the rest wanted more pictures. It is time for new poll.
A Anonymous Anonimowy na to:

yyy a gdzie ta ankieta?:)

8/31/2006 7:24 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

na pasku po prawej stronie, gdzieś na dole.

8/31/2006 10:19 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

aaa no wlasnie juz znalazlam- o ja blondynka!!!

8/31/2006 10:31 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

a moze by tak: 127.0.0.1, sweet 127.0.0.1 ... tu jest coraz bardziej egzotycznie ;))

9/01/2006 6:50 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

co za pytanie? - ALASKA!!!! snieg i losie i magiczna natura... bez dwoch zdan!!
A do nas kiedy, ze tak zapytam?

9/01/2006 8:04 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

no pewnie, ze alaska
na hawaje bedziesz jezdzil jak bedziesz stary
chetnie polece ciekawe miejsca do zwiedzenia :-)

9/02/2006 9:12 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

wtorek, sierpnia 29, 2006

Tour de US, Vol. 6

Rany, czy ja kiedyś dobrnę do końca?

Z Vegas pognaliśmy do Doliny Śmierci. Przerażające miejsce. Upał sakramencki, i do tego jeszcze ten gorący wiatr. Chyba pierwszy raz w życiu wolałem jak nie wiało w taki upalny dzień...
---
Jeee, will I even finish this serie?

From Vegas we drove straight to Death Valley. This is really scary place. Unbelievable heat, and this burning wind. It was the first time in my life I preferred when it was not windy during hot day...



Pierwszy przystanek w Zabriskie Point i już niespodzianka. Dolina Śmierci jest niesamowicie bogata w rożnorakie formy skalno-piaskowe. Trochę to wszystko wygląda jak hałda surowców w jakichś zakładach chemicznych.
---
First stop in Zabriskie Point and we were already surprised. Death Valley is full of different sand and rocks formations. All of this looks like a pile of raw materials in some chemical plant.



Wujek się szczerzy z gorąca :-). Nie wiem gdzie było gorzej: tutaj czy w Wielkim Kanionie.
---
Heat Happiness :-). I am not sure the heat in Death Valley was worse then one in Grand Canyon.



W okolicy Przełęczy Paleniska wylądowaliśmy na poziomie morza.
---
Around Furnace Creek we were at sea level.



A to jeden z pierwszych środków transportu boraksu pozyskiwanego w okolicy. Drużna Dwudziestu Mułów :-). Transportowali boraks z Doliny Śmierci do Mojave (ponad 200km). Zajmowało im to 10 dni. Sam boraks ważył 24 tony, a cały transport ponad 36 ton!
---
This is the first mean of transportation of borax, extracted in the area. Twenty Mule Team was the name :-). They transported borax from Death Valley to Mojave (165 miles) in 10 days. The borax weighted of 24 tons, while the whole transport - over 36 tons!



Później Drużyna Dwudziestu Mułów została zastąpiona przez ten parowy traktor.
---
Later Twenty Mule Team was replaced by this steam tractor.



Diable Pole Golfowe. Nazwy to tutaj mają gorące :-). To białe na horyzoncie to sól.
---
Devils Golf Course. The names in the area are hot :-). The white substance on the horizon is salt.



A to już najniżej położone miejsce w Stanach (86m poniżej poziomu morza). I nie wiem czy nie najgorętsze :-). Nie można było się niczego tknąć bo parzyło od razu. Co widać po Stefie zresztą.
---
This is the lowest place in US (282ft below sea level). And I am not sure if not the hottest :-). We could get burned just by touching anything. See Stefa's demonstration above.



W Złowodnym Bajorku tworzyły się kryształki soli.
---
In Badwater Basin we found crystals of salt.



Solna Droga. / Salty Road.




I znów te kolory... / The colours again...




Żeby zrobić to i wcześniejsze zdjęcie musiałem opuścić klimatyzowaną kabinę naszego pojazdu i wyspinać się kawałek pod górę, a potem zejść. O ile sama wspinaczka przyprawiła mnie zaledwie o kropelki potu na czole, o tyle przy schodzeniu gorący wiatr w twarz mało nie ugotował mi gałek ocznych.
---
In order to take this and previous shots I had to leave our air-conditioned car and did some hiking up and down. Hiking up was not a problem - just some sweat on my forehead. Hiking down was more painful. The hot wind blowing in my face almost boiled my eye-balls.





A to dwa zdjęcia z miejsca zwanego Paleta Artysty. Niezły wybór kolorów: czerwień, róż i żółty ze związków żelaza, zielony to mika, fioletowy - związki manganu...
---
And these two pics are from Artists Palette. Nice selection of colours: red, pink and yellow from iron salts, green from mica, and purple from manganese...



To najwyższa temperatura, jaką zanotowaliśmy w czasie naszej podróży. Równiutkie 50 stopni Celsjusza. W cieniu...
---
The highest temperature we noted on the way. 122 degrees of Fahrenheit.



Wydmy. Piękne, ale niebezpieczne. Przy wjeździe do parku dawali ulotki, że niedawno ktoś tam się wykończył przez ten upał. Po moich perypetiach w GC wolałem sobie odpuścić bieganie w tym żarze.
---
Dunes. Beautiful but dangerous. Upon the park entrance we were provided with a flyer telling us someone has died on dunes due to the heat. After my unpleasent experience in GC I gave up hiking in this heat.



Gdzieś w okolicy wioski Rura Piecowa Zdrój trafiliśmy na jakąś starą straż pożarną. Przy tej ilości opadów deszczu jaka nawiedza okolicę (średnio mniej niż 50 mm rocznie) kiedyś taka straż miała pewnie pełne ręce roboty. A dzisiaj może tu stać bez obawy, że zardzewieje. Już prędzej zatonie: większy deszcz w okolicy powoduje powódź, bo ziemia nie wchłania wody.
---
Somewhere around Stovepipe Wells Village we found this old fire brigade truck. With less then 2 inches of rain per year (on average) in the area fire fighters were rather busy back then. And today the vehicle can stay here without any danger of rusting. It could rather be flooded, as the soil is not capable to absorb water from heavy rain.



Przełęcz Towne (1511m n.p.m.). Od wioski Rura Piecowa Zdrój do Przełęczy Towne droga prowadzi cały czas w górę. I wzdłuż całej trasy stoją znaki drogowe: Zwolnij, wyłącz klimę, woda do chłodnicy na następnym parkingu. Przezornie wyłączyliśmy klimę, gotując się w samochodzie jak w saunie. Dopiero na przełęczy otworzyliśmy okna i powiało chłodniejszym powietrzem. Jedną z lokalnych ciekawostek są zamaskowane samochody. Przemknęło koło nas kilka takich. Producenci testują swoje najnowsze modele na upał.
---
Towne Pass (4956ft). The whole way from Stovepipe Wells Village to Towne Pass is going up. And along the way there are signs: Slow down, turn off A/C, radiator water at next parking. We turned off A/C, and started sweating in the car as if we had been in sauna. Once we got to the pass we opened the windows and the temperature outside was way cooler. One of the local attractions are masked cars. We saw few of them. Car manufacturers test their newest model for heat.



A to zjazd z Przełęczy Towne w stronę Źródeł Panamint. Fajoskie miejsce.
---
This is a downhill from Towne Pass to Panamint Springs. Great place.



W Punkcie Taty Crowley'a udało nam się zobaczyć wreszcie słynne drzewa Jozuego (Joshua Tree). Wyglądem przypominają szczotki do czyszczenia kibli.
---
In Father Crawley Point we finally saw the famous Joshua Trees. They look like brushes for cleaning toilet bowl.



Wyjeżdżając z parku rozpostarła się przed nami panorama pasma górskiego Sierra Nevada.
---
When we were leaving the park we saw Sierra Nevada mountain range.

W następnym odcinku: po drugiej stronie Sierra Nevada. / In the next episode: on the other side of Sierra Nevada.
A Anonymous Anonimowy na to:

trzeba bylo troche tej soli z jeziora nazbierac- byś miał worek na zime ;-)))
a fotek zamaskowanych aut nie masz?:(

8/31/2006 10:30 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Goraco to tam jest, choc ja akurat bylam w lutym, wiec bylo znosnie. Ale 50 stopni, to juz niezla jazda. Nie wiem, czy to widzieliscie, ale jak sie stoi w Bad Water Basin, przy tym znaku ze zdjecia i popatrzy na skaly na wprost, to widac tabliczke, ktora pokazuje poziom morza. Robi to wrazenie, bo niby czlowiek wie, ze jest 80 metrow pod poziomem morza, ale dopiero jak widzi ta tabliczke, to zdaje sobie sprawe, gdzie to morze ;-)

8/31/2006 11:01 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

thernity, tak się dobrze maskowały, że nie mam :-). nie chciało nam się za nimi gonić. ot, samochód obłożony czarnymi szmatami i tyle.

ania, widzieliśmy tą tabliczkę. mamy ją chyba nawet na zdjęciu, tyle, że ona taka maciupka, że nie wiem czy ktoś by się dopatrzył :-).

8/31/2006 11:43 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

piątek, sierpnia 25, 2006

Tour de US, Vol. 5

Następnym przystankiem na naszej drodze miała być Zapora Hoovera i Las Wygasł. Żeby się tam dostać najkrótszą drogą z Północnego Brzegu Wielkiego Kanionu, musieliśmy przejechać przez Utah, a dokładniej przez Park Narodowy Zion. Więc gnaliśmy w środku nocy przez pustynie Arizony na północ, żeby znaleźć jakiś motel. Po drodze trafiliśmy jakiegoś futrzanego zwierzaka, który przycupnął na drodze. Wróciliśmy z powrotem, żeby zobaczyć co to zacz, ale wszelki ślad po nim zaginął. Zresztą nie bardzo mi się uśmiechało bieganie w ciemności po pustyni.

W końcu zatrzymaliśmy się na noc w jakimś małym motelu na granicy Arizony i Utah. Muszę przyznać, że to jest jedna z tych cech tego kraju, która mi się bardzo podoba. Gdziekolwiek by człowiek nie wylądował, zawsze znajdzie jakieś miejsce do spania. Czasem mniej zatłoczone, czasem bardziej, ale zawsze w miare schludne i najczęściej niedrogie.
---
The next stop we planned on our way were Hoover Dam and Las Vegas. The shortest way from Northern Rim of Grand Canyon goes through Zion National Park in Utah. So we were driving north at night through the Arizona desert to find some motel. On the way we hit some furry animal, that decided to take a rest on the road. We went back to check it out, but it was gone in darkness. Besides, it was not my cup of tee to walk at night in the middle of desert.

Finally we stopped in some small motel on the border between Arizona and Utah. I must say I really enjoy the fact that wherever I go in US, I will be able to find some place to sleep. More or less crowdy, but always quite clean and in most cases not very expensive.

Park Narodowy Zion / Zion National Park















Następnego ranka krajobraz wiele się nie zmienił. Nawet asfalt był czerwony. Różnica polegała na tym, że skała jakoś mniej lita się wydawała: piaskowiec jakiś? Oczywiście z braku czasu nie udało nam się zobaczyć najładniejszej części Kanionu Zion, nie wspominając o jakimkolwiek spacerze.
---
Next day the scenery did not change much. Even the asphalt on the road was red. The main difference was that rocks looked less solid - was is some kind of sandstone? Of course, due to lack of time we have not seen the most beautiful part of Zion Canyon, not to mention we did not hike at all.



Z Utah wjechaliśmy do Nevady. Następny przystanek: Jezioro Mead i Zapora Hoovera.
---
From Utah we drove into Nevada. Next stop: Lake Mead and Hoover Dam.





Muszę przyznać, że rozczarowałem się okrutnie. Jak się spogląda na mapę, to całe jezioro jest otoczone terenami zielonymi. A tutaj dupa zbita i same skały :-). Samo jezioro jest wielgachne. I te wszechobecne druty wysokiego napięcia :-).
---
I have to say the lake was disappointing. Based on the map all the area around the lake should be green. But we found only rocks :-). The lake itself is huge. All covered with high-voltage lines.

Zapora Hoovera / Hoover Dam



Pierwszy kontakt z zaporą. Zupełnie inna konstrukcja niż znane mi zapory w Solinie czy w Rożnowie. Wogóle jakoś strasznie ciasno tutaj. Nie dość że zapora wygląda jak wciśnięta w szczelinę między skałami, to jeszcze korek na wąskiej drodze, tłum luda, i ten przeraźliwy upał. Pakujemy się do środka.
---
First contact with the dam. The construction is totally different from those dams that I know in Solina and Rożnów. It is really tight in here: the dam seems to be stuck between the rocks, traffic on the narrow road, crowd and heat. We are getting in.



Tutaj mnie straszą klaustrofobią? Mnie już na zewnątrz było duszno :-). Pole elektromagnetyczne w hali generatorów musi być niezłe, skoro nie zalecają wycieczki ludziom z rozrusznikami serca.
---
Are they trying to scare my with claustrophobia in here? I already had breathing problems outside :-). I assume the electromagnetic field in the generators hall is significant, if they don't recommend visiting it for people with pacemakes and defibrillators.



Przyzwoita hala. Pamiętam, jak ktoś opowiadał, że po hali w Elektrownii Bełchatów ludzie rowerami jeżdżą.
---
Impressing. I remember someone told me people ride bikes in Bełchatów Power Plant.



A to korytarze wykute w skale. Trochę tutaj cieknie po ścianach, więc nawet nie mogli tego jakoś specjalnie wykończyć. A z tą wodą na ścianach to mi się Wieliczka przypomniała.
---
This is how the corridors inside look like. There are water leaks all over the walls, so they couldn't put any finishing. And all these leaks on the walls reminded me about Wieliczka Salt Mine.



Jak już wspominałem - zupełnie inna konstrukcja niż Solina czy Rożnów. Ze względu na brak miejsca generatory stoją po bokach, a woda wogólę nie przepływa przez samą zaporę, tylko jest nabierana w czterech wieżach i płynie rurami po bokach.
---
As I mantioned before this is completely different construction from Solina Dam or Rożnów Dam. Due to lack of place the generators are located on the sides and water is transported from four intake towers through the side pipes.



Wielka masa cementu. Zapora od podstawy jest wyższa od Łuku w St. Louis i niewiele niższa od Wieży Eiffel'a, a w podstawie ma długość dwóch boisk do amerykańskiego football'u.
---
A huge mass of concrete. The dam is higher then St. Louis Arch and slightly smaller then Eiffel Tower. The base is two american football field long.



Wieże pobierające wodę. Wygląda to bardziej jak stacja kosmiczna: dookoła same skały, pomosty między wieżami...
---
Water intake towers. They look more like space station: rocks all around, platforms between towers...



Stefa próbowała ściągnąć gacie z pomnika. Też Wam się to kojarzy z Wincentym Pstrowskim, górnikiem ubogim, co to wyciągnął normę a potem nogi? Podobno budowali to krócej niż 5 lat. Musieli zrobić jakieś systemy chłodzące wiążący się cement, bo wydzielały się ogromne ilości ciepła.
---
Stefa was trying to undress the monument :-). This monument reminds about the enormous effort put to build the dam. It took less then five years, and required special systems to cool down the concrete, as it gave off significant amount of heat.

Las Vegas

Vegas to tragedia. Jeśli o mnie chodzi, to ta pustynia na której wybudowali te wszystkie hotele i kasyna wyglądałaby lepiej. I jeszcze te smutne twarze ludzi w kasynach. Jak skazańcy. "Muszę tu siedzieć i wrzucać te ćwiartki". "Wyszedłbym stąd już, ale nie, przyjechałem do Vegas, to powrzucam jeszcze trochę"... Beznadzieja.
---
Vegas is a tragedy. As far as I am concerned, the desert they built the city on would be nicer. And I cannot stop thinking about about those sad faces we saw in casinos. As if they were sentenced to sit there. 'I have to sit here and drop these quarters'. 'I could leave, but no, I came to Vegas, I have to stay'... It is hopeless.



Egipt




Nowy Jork / New York




Wenecja / Venice




La Mirage




Caesars Palace




Paryż / Paris




Znów Paryż / Paris again




Monte Carlo




W końcu mialiśmy dość łażenia i weszliśmy do jednego kasyna. Nie jestem zwolennikiem hazadru (są efektowniejsze sposoby na przepuszczanie kasy), ale stwierdziłem, że co mi tam, raz się jest w Vegas i trza w coś zagrać. Odniechciało mi się jak zobaczyłem te smutne gęby. No sorry, ale nie po to jadę ileś tam mil, żeby jeszcze w towarzystwie ponuraków wywalać kasę w błoto. Zwialiśmy czym prędzej.
---
Eventually, we had enough of walking around and we decided to enter one of the casinos. I am not keen on gambling (I know more effective ways of spending money), but, hell, we were in Vegas, so we decided to spend some money on gambling. We changed our minds as soon as we saw all these bored players. I am sorry, but I did not drive thousand miles to waste any money among bored people. We left as soon as possible.



Widzieliście już ducha z opery :-) ? / Have you seen phantom of opera yet :-) ?

W następnym odcinku: Dolina Śmierdzi. / In the next episode: Death Valley.
A Anonymous Anonimowy na to:

kurde! nic nie pisałeś a jak juz zaczales to walisz tymi notkami i zdjeciami, ze nadazyc nie mozna;-)
Zdjecie upioru w operze jest THE BEST!!!:>
a jak udalo sie wam zrobic fotke w kasynie?? Jak ja bylam w Mohegan Sun w CT, to pozwolili zrobic tylko przed wejsciem a w srodku juz nie...
Za malo zdecydowanie zdjec tamy! Reklamacje skladam;-) bardzo, bardzo chce tam kiedys pojechac!!!

8/29/2006 9:38 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

zdjęć tamy jest jeszcze kilka, ale generalnie jej ogrom nie pozwalał na jakieś lepsze zdjęcia, więc odpuściłem sobie publikację.

poza tym idea jest taka, żeby narobić smaka :-)))

8/29/2006 9:56 PM  
A Blogger Kate na to:

No i Ci się udaje zdecydowanie za dobrze... A z tymi kasynami w Vegas to mnie całkiem zaskoczyłeś - ogląda się te wszystkie filmy, na których się w kasynach szampan przelewa, półnagie dziewczyny przylepiają się do milionerów a milionerzy z uśmiechem przewalają tysiące dolarów. A tu taka szara prozaiczna rzeczywistość...

8/30/2006 4:13 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Z obserwacji wlasnych powiedzialabym, ze Vegas bylo raczej nudne niz ponure. Tysiace ludzi przewalaja sie po ulicach w bialy dzien nie bardzo wiedzac, co robic (bo ile mozna grac?). Mialam wrazenie, ze co poniektorzy bawia sie na sile - skoro jestem w Vegas, to przeciez musi byc super. Potraktowalam Vegas jako baze wypadowa. Pojechalam do Doliny Smierci, Wielkiego Kanionu i nad tame Hoovera, ktora okazala sie wymagajacym obiektem fotograficznym (zgadzam sie z autorem). Do samego miasta nie planuje powrotu. Chyba ze bedzie mnie stac na Bellagio albo inny Caesar's Palace ;-)

Pozdrawiam.

8/30/2006 3:55 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

mam podobne obserwacje dotyczace vegas. nudy.
pamietam, ze siedzial kolo mnie przy stole black jackowym facet tak pijany, ze nie wiedzial nawet jaki byl dzien tygodnia.
mysle, ze musial sie niezle rozczarowac gdy juz sie ocknal i doszlo do niego ile kasy stracil.
opis tamy bardzo ciekawy. przejezdzalam tamtedy, ale jakos nie wpadlo mi do glowy zeby sie zatrzymac i zwiedzic i teraz pluje sobie w twarz

8/31/2006 12:17 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

czwartek, sierpnia 24, 2006

Znów niepoprawny :-)

Ale co zrobić jak o mojego idola się rozchodzi :-)...

A Blogger Kate na to:

Ach i od razu mam dobry humor z rana :D Dzięki za tę chwilę radości ;)

8/26/2006 5:36 AM  
A Blogger Poltergeist na to:

:D

Stawiasz Największego Polskiego Polityka w ciężkiej sytuacji - on chce chronić każde, nawet ledwo poczęte życie, a Ty, żartując sobie bezczelnie rozbudzasz w nim psychopatyczno-morderczo-sadystyczne instynkta...
Wstyd! ;-P

8/26/2006 5:19 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Wicepremier Roman Giertych:
Rzeczywiście, nigdy nie uczyłem w szkole średniej i w szkole podstawowej, natomiast przez dwa lata wykładałem w szkole wyższej...

Głos z sali: chyba posadzki.

8/30/2006 5:31 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close

środa, sierpnia 23, 2006

Tour de US, Vol. 4

Następnego dnia postanowiliśmy objechać cały kanion dookoła. Droga prowadzi wzdłuż Południowego Brzegu, potem przez Pustynię Navajo i wraca do Północnego Brzegu.
---
Next day we decided to drive around the canyon. The road leads along the Southern Rim, then through Navajo Desert and goes back to Northern Rim.



Tutaj piękny widok z samej góry na Indiański Ogród i Plateau Point. Swoją drogą polecam ściągnąć Google Earth i zobaczyć sobie szlak z góry - super widać.
---
Now this is a nice view of the Indian Garden and Plateau Point from the rim. By the way, I recommend to download Google Earth and take a look at this trail from above - fantastic view.



Udało się nam nawet wypatrzyć sępy wyścigowe :-). Te co prawda są dosyć nisko sklasyfikowane (numer startowy 70 i 29 :-))).
---
We have even found some racing vultures :-). These are not very good racers, though (starting numbers 70 & 29 :-))).



Widok na północny zachód - doprawdy niesamowite są te "schody"...
---
A north west view - these "stairs" are indeed amazing...



Jeśli mnie pamięć nie myli, to zdjęcie zostało zrobione z Yavapai Point. Mieści się tam obserwatorium meteorologiczne. Chłopaki badają min. przejrzystość powietrza. Na naszych zdjęciach widać lekką mgiełkę (muszę się przyjrzeć programom do obróbki zdjęć, bo podobno można tą wredną mgiełkę zredukować), choć podobno tego dnia widoczność była bardzo dobra.
PS. Znalazłem linka ze zdjęciami z kamerek internetowych z kilku parków. Polecam.
---
As far as I remember this picture was taken at Yavapai Point. There is a meteo station there. One of the thing they observe there is visual range. Our pictures are slightly misty (I have to take closer look at the image processing soft, as this nasty mist can be reduced), but we were told the visual range was quite good that day.
PS. I found a link with pictures from the webcams located in some national parks. Good stuff.



Przesuwając się dalej na wschód zaczyna być widać rzekę Kolorado z samego brzegu.
---
Going further east the Colorado River becomes visible from the rim.



W końcu docieramy do wschodniego wjazdu do parku z Widokiem na Pustynię. Myśmy pustyni za bardzo nie widzieli, bo nam słońce dawało po oczach od wschodu. Pewnie po południu widok jest lepszy. Za to mieliśmy super widok na wschodnią część kanionu.
---
Finally, we arrived at the eastern park entrance with the Desert View. We haven't seen much of the desert due to the sun on the east side. Maybe the view would be better in the afternoon. But we had a great view of the eastern part of the canyon.



W Desert View znajduje się wieża obserwacyjna. Nie wiem na ile to coś jest autentyczne, bo oczywiście zrobili z tego sklep z pamiątkami indiańskimi. Swoją drogą żal tych indian trochę. Dostali kawał pustyni, na którym nawet nic nie można uprawiać. Wszystko z czego się utrzymują to przydrożne sklepy z pamiątkami.
---
In Desert View there is a watchtower. I have no clue how authentic this thing is, as they made a souvenir store inside with the native americans craft. Speaking of natives, I feel sorry for them. They got a huge piece of desert, where they cannot even plant anything there. All they make money of are the souvenir stores along the roads.



Wnętrze wieży. / Inside the tower.




Po wyjechaniu z południowej części ruszyliśmy na północ. Wokoło pustynia, czerwone skały, rozgrzany asfalt. Jak tutaj można żyć?
---
Once we left southern part, we headed north. Along the way it was only desert, red rocks and hot asphalt. How can one live here?



Na dodatek w pewnym momencie zauważyliśmy dym. Takiego ogniska to indianie nie rozpalają, żeby przekazać sygnały dymne...
Okazało się później, że to las się pali. Co ciekawsze to strażnicy podpalili. Taki kontrolowany pożar, żeby wypalić trochę drzew i zapobiec samoistnym pożarom.
Przejeżdżaliśmy później przez tą wypaloną okolicę. Trochę się można w gacie porobić, jak się tak jedzie, a dookoła jeszcze palą się drzewa. Mieliśmy fuksa, że nam drogi nie zamknęli.
---
At some point we noted a smoke. For sure natives do not make such amount of smoke to communicate...
We later found out it was a forest on fire. The fire was ignited by the rangers. They made a small controlled fire to burn some trees and prevent from the bigger fire.
We were driving through this burnt forest later. It is slightly scary driving along still burning trees. We were lucky they did not close the road.



W końcu dotarliśmy do Mostu Navajo. / Finally, we got to the Navajo Bridge.



Sama rzeka Kolorado w tym miejscu z niezbyt ciekawy kolor. Przypuszczam, że to przez gorąco lęgną się tam jakieś glony, albo co inne.
---
The Colorado River itself does not appear very nice in this place. I believe it is the heat that makes all those algae or other crap to breed.



Jedziemy dalej na północny zachód. W pewnym momencie wszechobecne czerwone skały się kończą i zaczyna się las (tenże sam w którym się paliło). To znak, że wjechaliśmy na Płaskowyż Kaibab. Stąd kierujemy się na południe, żeby wreszcie dotrzeć do Północnego Brzegu.
---
We drove further north west. At some point all these red rocks ended and it was regular forest that started (same one with the fire that I mentioned before). It is a sign that we entered Kaibab Plateau. From there we drove south to get to Northern Rim.



Po tych wszystkich pustyniach i czerwonych skałach Płaskowyż Kaibab przypomina bardziej Dolinę Kościeliską w Tatrach niż cokolwiek w Arizonie.
---
After all those deserts and red rocks Kaibab Plateau looks more like Kościeliska Valley in Tatra Mountains then anything in Arizona.



W końcu późnym popołudniem docieramy do Północnego Brzegu. W mordę, stąd ten kanion wydaje się jeszcze szerszy. W oddali na horyzoncie widać (chyba) Szczyt Humphreya - najwyższą górę Arizony (przynajmniej w tamtym kierunku celowałem :-).
---
Finally we arrived at the Northern Rim late afternoon. From here the canyon appears to be even wider. On the horizon you can (likely) see Humphreys Peak - the highest summit in Arizona (at least I was aiming at this direction :-).




A tutaj takie małe doświadczenie. To drugie zdjęcie jest 15-krotnym powiększeniem (ogniskowa 300mm) środkowej części zdjęcia u góry (ogniskowa 18mm). Już wiecie co jest na zdjęciu (oprócz mgły :-)?
---
And here is some small experiment. The second picture is a 15x magnification (zoom 300mm) of the first one (zoom 18mm). Do you know what it is (except for mist :-)?



No dobra, trzeba w końcu pokazać wujków na zdjęciu, bo powiedzą, że sciągnąłem zdjęcia z internetu :-).
---
Well, I guess I should show us on the picture, so that noone says I downloaded all these pictures from the Internet :-).



Północny Brzeg wcina się w głąb kanionu Płaskowyżem Walhalla, którego najbardziej wysuniętym do środka punktem jest Przylądek Królewski. Właśnie w okolicy Przylądka Królewskiego znajduje się Anielskie Okno.
---
Northern Rim is going deep inside the Canyon with Walhalla Plateau, with the furthest point: Cape Royal. And around Cape Royal there is quite interesting point: Angels Window.




Na koniec znów małe doświadczenie. Jak poprzednio drugie zdjęcie jest 15-krotnym powiększeniem (ogniskowa 300mm) środkowej części zdjęcia u góry (ogniskowa 18mm). Już wiecie co jest na zdjęciu (oprócz mgły :-)?
---
To close this episode again here is small experiment. As previously, the second picture is a 15x magnification (zoom 300mm) of the first one (zoom 18mm). Do you know what it is (except for mist :-)?

W następnym odcinku: dalej na zachód. / In the next episode: still going West.
A Anonymous Anonimowy na to:

na zdjeciach oprocz mgły widze - na tym drugim wieze ze sklepem pamiątkarskim na parterze, a na pierwszym - skały??? :)
Lepiej pokaz to zdjecie jak przez laspłonący jechaliscie:)chce zobaczyc czy tak strasznie, zeby w gacie narobic:>>>>

8/29/2006 9:11 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

na pierwszym jest Plateau Point, czyli miejsce mojej kaźni :-)

a zdjęć przez dopalający się las nie mamy, bo primo: nie bardzo mogliśmy się zatrzymać (strażnicy stali), i secondo: nie bardzo chcieliśmy się zatrzymywać w tym dymie, woleliśmy wiać.

8/29/2006 9:54 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close