wtorek, sierpnia 29, 2006

Tour de US, Vol. 6

Rany, czy ja kiedyś dobrnę do końca?

Z Vegas pognaliśmy do Doliny Śmierci. Przerażające miejsce. Upał sakramencki, i do tego jeszcze ten gorący wiatr. Chyba pierwszy raz w życiu wolałem jak nie wiało w taki upalny dzień...
---
Jeee, will I even finish this serie?

From Vegas we drove straight to Death Valley. This is really scary place. Unbelievable heat, and this burning wind. It was the first time in my life I preferred when it was not windy during hot day...



Pierwszy przystanek w Zabriskie Point i już niespodzianka. Dolina Śmierci jest niesamowicie bogata w rożnorakie formy skalno-piaskowe. Trochę to wszystko wygląda jak hałda surowców w jakichś zakładach chemicznych.
---
First stop in Zabriskie Point and we were already surprised. Death Valley is full of different sand and rocks formations. All of this looks like a pile of raw materials in some chemical plant.



Wujek się szczerzy z gorąca :-). Nie wiem gdzie było gorzej: tutaj czy w Wielkim Kanionie.
---
Heat Happiness :-). I am not sure the heat in Death Valley was worse then one in Grand Canyon.



W okolicy Przełęczy Paleniska wylądowaliśmy na poziomie morza.
---
Around Furnace Creek we were at sea level.



A to jeden z pierwszych środków transportu boraksu pozyskiwanego w okolicy. Drużna Dwudziestu Mułów :-). Transportowali boraks z Doliny Śmierci do Mojave (ponad 200km). Zajmowało im to 10 dni. Sam boraks ważył 24 tony, a cały transport ponad 36 ton!
---
This is the first mean of transportation of borax, extracted in the area. Twenty Mule Team was the name :-). They transported borax from Death Valley to Mojave (165 miles) in 10 days. The borax weighted of 24 tons, while the whole transport - over 36 tons!



Później Drużyna Dwudziestu Mułów została zastąpiona przez ten parowy traktor.
---
Later Twenty Mule Team was replaced by this steam tractor.



Diable Pole Golfowe. Nazwy to tutaj mają gorące :-). To białe na horyzoncie to sól.
---
Devils Golf Course. The names in the area are hot :-). The white substance on the horizon is salt.



A to już najniżej położone miejsce w Stanach (86m poniżej poziomu morza). I nie wiem czy nie najgorętsze :-). Nie można było się niczego tknąć bo parzyło od razu. Co widać po Stefie zresztą.
---
This is the lowest place in US (282ft below sea level). And I am not sure if not the hottest :-). We could get burned just by touching anything. See Stefa's demonstration above.



W Złowodnym Bajorku tworzyły się kryształki soli.
---
In Badwater Basin we found crystals of salt.



Solna Droga. / Salty Road.




I znów te kolory... / The colours again...




Żeby zrobić to i wcześniejsze zdjęcie musiałem opuścić klimatyzowaną kabinę naszego pojazdu i wyspinać się kawałek pod górę, a potem zejść. O ile sama wspinaczka przyprawiła mnie zaledwie o kropelki potu na czole, o tyle przy schodzeniu gorący wiatr w twarz mało nie ugotował mi gałek ocznych.
---
In order to take this and previous shots I had to leave our air-conditioned car and did some hiking up and down. Hiking up was not a problem - just some sweat on my forehead. Hiking down was more painful. The hot wind blowing in my face almost boiled my eye-balls.





A to dwa zdjęcia z miejsca zwanego Paleta Artysty. Niezły wybór kolorów: czerwień, róż i żółty ze związków żelaza, zielony to mika, fioletowy - związki manganu...
---
And these two pics are from Artists Palette. Nice selection of colours: red, pink and yellow from iron salts, green from mica, and purple from manganese...



To najwyższa temperatura, jaką zanotowaliśmy w czasie naszej podróży. Równiutkie 50 stopni Celsjusza. W cieniu...
---
The highest temperature we noted on the way. 122 degrees of Fahrenheit.



Wydmy. Piękne, ale niebezpieczne. Przy wjeździe do parku dawali ulotki, że niedawno ktoś tam się wykończył przez ten upał. Po moich perypetiach w GC wolałem sobie odpuścić bieganie w tym żarze.
---
Dunes. Beautiful but dangerous. Upon the park entrance we were provided with a flyer telling us someone has died on dunes due to the heat. After my unpleasent experience in GC I gave up hiking in this heat.



Gdzieś w okolicy wioski Rura Piecowa Zdrój trafiliśmy na jakąś starą straż pożarną. Przy tej ilości opadów deszczu jaka nawiedza okolicę (średnio mniej niż 50 mm rocznie) kiedyś taka straż miała pewnie pełne ręce roboty. A dzisiaj może tu stać bez obawy, że zardzewieje. Już prędzej zatonie: większy deszcz w okolicy powoduje powódź, bo ziemia nie wchłania wody.
---
Somewhere around Stovepipe Wells Village we found this old fire brigade truck. With less then 2 inches of rain per year (on average) in the area fire fighters were rather busy back then. And today the vehicle can stay here without any danger of rusting. It could rather be flooded, as the soil is not capable to absorb water from heavy rain.



Przełęcz Towne (1511m n.p.m.). Od wioski Rura Piecowa Zdrój do Przełęczy Towne droga prowadzi cały czas w górę. I wzdłuż całej trasy stoją znaki drogowe: Zwolnij, wyłącz klimę, woda do chłodnicy na następnym parkingu. Przezornie wyłączyliśmy klimę, gotując się w samochodzie jak w saunie. Dopiero na przełęczy otworzyliśmy okna i powiało chłodniejszym powietrzem. Jedną z lokalnych ciekawostek są zamaskowane samochody. Przemknęło koło nas kilka takich. Producenci testują swoje najnowsze modele na upał.
---
Towne Pass (4956ft). The whole way from Stovepipe Wells Village to Towne Pass is going up. And along the way there are signs: Slow down, turn off A/C, radiator water at next parking. We turned off A/C, and started sweating in the car as if we had been in sauna. Once we got to the pass we opened the windows and the temperature outside was way cooler. One of the local attractions are masked cars. We saw few of them. Car manufacturers test their newest model for heat.



A to zjazd z Przełęczy Towne w stronę Źródeł Panamint. Fajoskie miejsce.
---
This is a downhill from Towne Pass to Panamint Springs. Great place.



W Punkcie Taty Crowley'a udało nam się zobaczyć wreszcie słynne drzewa Jozuego (Joshua Tree). Wyglądem przypominają szczotki do czyszczenia kibli.
---
In Father Crawley Point we finally saw the famous Joshua Trees. They look like brushes for cleaning toilet bowl.



Wyjeżdżając z parku rozpostarła się przed nami panorama pasma górskiego Sierra Nevada.
---
When we were leaving the park we saw Sierra Nevada mountain range.

W następnym odcinku: po drugiej stronie Sierra Nevada. / In the next episode: on the other side of Sierra Nevada.
A Anonymous Anonimowy na to:

trzeba bylo troche tej soli z jeziora nazbierac- byś miał worek na zime ;-)))
a fotek zamaskowanych aut nie masz?:(

8/31/2006 10:30 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Goraco to tam jest, choc ja akurat bylam w lutym, wiec bylo znosnie. Ale 50 stopni, to juz niezla jazda. Nie wiem, czy to widzieliscie, ale jak sie stoi w Bad Water Basin, przy tym znaku ze zdjecia i popatrzy na skaly na wprost, to widac tabliczke, ktora pokazuje poziom morza. Robi to wrazenie, bo niby czlowiek wie, ze jest 80 metrow pod poziomem morza, ale dopiero jak widzi ta tabliczke, to zdaje sobie sprawe, gdzie to morze ;-)

8/31/2006 11:01 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

thernity, tak się dobrze maskowały, że nie mam :-). nie chciało nam się za nimi gonić. ot, samochód obłożony czarnymi szmatami i tyle.

ania, widzieliśmy tą tabliczkę. mamy ją chyba nawet na zdjęciu, tyle, że ona taka maciupka, że nie wiem czy ktoś by się dopatrzył :-).

8/31/2006 11:43 AM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close