wtorek, sierpnia 22, 2006

Tour de US, Vol. 3

Zaczęliśmy zwiedzanie Wielkiego Kanionu od... zupełnie innej atrakcji :-), mianowicie Krateru Zachodzącego Słońca. Ale tylko dlatego, że było po drodze. Lub też miało być, bo potem się okazało, że jednak musimy wracać.
---
We started our visit in Grand Canyon from something completely different :-), Sunset Crater. Just because it was on the way to Grand Canyon. Or rather it was supposed to be on the way, as we had to go back, anyway.




Na sam krater nie weszliśmy z braku czasu (ten powód powtórzy się jeszcze milion razy w trakcie tej wyprawy). W każdym razie okolica jest całkiem interesująca, głównie ze względu na brunatną ziemię pochodzenia wulkanicznego.
---
We haven't climbed the crater itself due to lack of time (this is a reason we haven't done many things during this trip). All in all this place is quite interesting, mainly dut to the brown vulcanic soil.



A tak nas przywitał Kanion. Oczywiście od razu było wiadomo dokąd idziemy. Na dół :-). Przyjechaliśmy od strony południowej. Ta ścieżka, którą widać na środku prowadzi na Plateau Point. Potem jest tylko przepaść, rzeka Kolorado, a dalej Północny Brzeg Kanionu.
---
Our first contact with Canyon. Of course, we imediately decided where we go. Down :-). We arrived to Southern Rim. The path in the middle leads to Plateau Point. After this there is a cliff, Colorado River and Nothern Rim.



Jedną z rad, które dostaliśmy i oczywiście zlekceważyliśmy było stwierdzenie, że jeśli przy schodzeniu odwrócimy się i stwierdzimy, że yyyyyy, coś jakby wysoko i daleko na górę, to należy zawrócić.
---
One of the advises we received and did not appreciate was to go back, when we turn around and consider it would be a long and tough way back home.



Podobno Kanion powstawał 20 milionów lat. Co się dziwić, skoro kopiących było tylko czterech czy pięciu :-))).
---
I have heard it took 20 million years to form the Canyon. Well, it should not be surprising taking into account there was only four or five diggers :-))).









Cały czas idziemy w dół. Wreszcie zaczyna być widać Indiański Ogród - to ta qpa drzew na dole. W takim upale człowiek ma tylko jedno marzenie: dotrzeć do cienia jak najszybciej :-).
---
All the time we were going down. At some point we noted Indian Garden - the small forest down there. In such a hot day I had only one dream: get there as soon as possible :-).





Dalej idziemy w dół, a ten Plateau Point nic się do nas nie przybliża. W mordę, ile jeszcze... Upał niemiłosierny, zero wiatru, na szczęście po drodze można nabrać wody.
---
We were still going down, but the Plateau Point seemed to be still very far, far away. Damn, how far it is... Unbelievable heat, no wind at all, fortunately, water is available along the way.



W końcu docieramy do Ogrodu. Ja mam już trochę dosyć. Zawsze wolałem jak było za zimno, niż za gorąco.

W Indiańskim Ogrodzie jest kamping, gdyby ktoś chciał przenocować. Od razu mówię, że jest też dużo wszelakiej zwierzyny: saren, wiewiórek, itd. Ale hitem jest jakiś tam szczur, który wogóle nie musi pić wody. Jego organizm sam odzyskuje wodę ze zjedzonych nasion. Mnie by się przydała taka zdolność :-).
---
Finally, we reached the Garden. By that time I had enough. I always preferred when it was too cold to when it was too hot.

In the Indian Garden there is a camping, if someone considers staying overnight. I also have to say there is a wide selection of animals there: deers, squirrels etc. But the best one is some type of rat, that does not need water at all. Its body recovers water from the eaten seeds. I wish my body had such ability :-).



Ci co nie mają siły wrócić na górę o własnych siłach mogą wynająć muła (wierzcie mi, że sam byłem bliski takiego rozwiązania).
---
Those who cannot climb back on their own can rent a mule (believe me, I was very close to such decision).



Indiański Ogród to 2/3 drogi do Plateau Point. Przed nami patelnia: absolutny brak cienia, prażące słońce.
---
Indian Garden is just 2/3 of the whole way to Plateau Point. There is a frying pan in front of us: burning sun and no shade at all.



Rzeka Kolorado / Colorado River




A tutaj widok na Północny Brzeg. Dwa dni zajmuje przejście z jednej strony na drugą. Tylko nie wiem ile zajmie powrót górą :-).
---
This is a view of Northern Rim. It takes two days to get from one rim to the other. I have no clue how long it takes to get back not crossing the Canyon :-).



I ja tam mam wyjść? W ten upał? To ja dziękuję... / I am supposed to get there? During this heat? No, thanks...



No dobra, wracamy. Na szczeście już widać cień. Może jakoś dojdę...
---
Ok, we are going back. Fortunately, I can see the shade. So maybe we will get there...



Nie ukrywam, że do Ogrodu dotarłem z wielkim trudem. Słoń była przerażona, bo niewiele brakowało, a zemdlałbym gdzieś w szczerym polu od jakiegoś udaru cieplnego. Blady jak ściana padłem na ławkę i poszedłem spać. Jak się okazało nie byłem jedyny - po krzakach i ławkach spały tłumy. Wszyscy przeczekiwali największy upał.
---
I have to say, it was a great effort for me to get back to the Garden. Słoń was scared that I might faint due to a heat stroke somewhere on the way. I was white as paper so I hit the bench and fell asleep. I was not the only one - there was a crowd sleeping among the trees. Everybody was waiting for the heat to decrease.







Gdzieś około 16-tej zdecydowaliśmy się wracać. Słońce się zniżyło wystarczająco i większość drogi powrotnej była w cieniu. Na górę weszliśmy koło 20-tej idąc bardzo wolnym tempem.

Jeśli ktoś się wybiera do Kanionu, to polecam posłuchać strażników: nie chodzić między 10-tą i 16-tą, polewać się wodą (my na to wpadliśmy dopiero w drodze powrotnej), zabrać ze sobą jakieś solidne (najlepiej lekko słone) jedzenie i pić dużo płynów, najlepiej elektrolitów. Inaczej można źle skończyć.
---
Sometime around 4pm we decided to start climbing back. The sun was low enough and most of the way was in shade. We reached the top around 8pm walking really slowly.

For those who plan to hike in the Canyon, I recommend to listen to the rangers' advices: do not walk between 10am and 4pm, pour the water over the body (we realized we could do it on our way back), take some solid salty food and drink a lot of fluids, possibly some rehydrating electrolytes. Otherwise, the whole trip might turn bad.

W następnym odcinku: Wielki Kanion - po drugiej stronie. / In the next episode: Grand Canyon - the opposite side.
A Anonymous Anonimowy na to:

o ranyy jaka wyprawa!!!!! wyobrazam sobie ten okropny upal... w zyciu bym sie nie wybrala na taka wycieczke:)
A na jednym zdjeciu, ze sciezkami w dol- wypatrzylam malutkiego Słonia:) wogole, to zdjęcia są super!!! ehhhh, bardzo chcialabym tez kiedys zobaczyc Grand Canion - tylko moze wystarczyloby mi tak z gory? ;>

8/23/2006 8:36 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

nam się zamarzyło przejście na drugą stronę. największy problem to nie samo przechodzenie tylko powrót - tam nie ma żadnej komunikacji publicznej. więc trzeba by było iść i wrócić, a na to trzeba pewnie ze 4-5 dni w sumie.

8/24/2006 2:40 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close