wtorek, lutego 13, 2007

Mardi Gras

Jak pogoda dopisze (u mnie w tej chwili szaleje burza gradowa i stan przedtornadowy, a u Stefy stan przedśnieżycowy) i nie zostanę zgładzony przez chorobę pracoholików, ostatki spędzamy w Nowym Orleanie, LA. Tak jest, słynne Mardi Gras w Nowym Orleanie. Powinna być niezła jazda.
---
Assuming the weather will be fine (in my area is it a thunder hailstorm and tornado warning, while Stefa is experiencing snow storm warning right now) and I will not get killed by death from overwork, we will spend the last weekend before Mardi Gras w New Orlean, LA. Yes, famous New Orlean Mardi Gras. It should be fun.
A Anonymous Anonimowy na to:

Super! Beda wrazenia z pierwszej reki, jak to NAPRAWDE wszystko tam wyglada. Nawet nie wiem, kiedy sa ostatki, ale to chyba niedlugo. Mam nadzieje, ze dasz nam tutaj wyczerpujacy opis wraz ze zdjeciami.

2/13/2007 10:36 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

No dobra, oswiecilo mnie, ze jutro Tlusty Czwartek, wiec ostatki tuz za progiem. To kiedy lecicie?

2/14/2007 2:22 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Stefa przyleci do mnie w piątek wieczór, a w sobotę wcześnie rano wyruszymy dalej.

2/14/2007 3:16 PM  
A Blogger Kate na to:

Ten komentarz został usunięty przez autora.

2/15/2007 1:31 PM  
A Blogger Kate na to:

A jak Tłusty Czwartek? Mam nadzieję, że nie z tymi dziwacznymi donutami tylko z prawdziwymi PĄCZKAMI ;)

Ka (na razie 4 ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego slowa:D)

2/15/2007 2:22 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Jak sama nazwa wskazuje Mardi Gras (tłusty wtorek) to nie Jeudi Gras (tłusty czwartek) i pączki powinny być dopiero we wtorek :-P.

A poza tym skąd ja tutaj wezmę pączki? Przecież to gówno zwane donutem ma tyle wspólnego z pączkiem co KFC z kurą i McDonald z wołowiną.

Może będą faworki. Z tym chrustem wiąże się historia taka, że poprosiliśmy kiedyś o przywiezienie butelki spirytusu salicylowego do odkażania ran. W ramach "zakłóceń na linii" dostaliśmy butelkę spirytusu do odkażania gardła (rektyfikowanego :-). Więc mamy już najistotniejszy składnik faworków :-).

A propos: dla tych co nie wiedzą co to Mardi Gras w Nowym Orleanie, polecam klasykę filmu drogi pt. Easy Rider.

2/15/2007 3:58 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Qrcze, 4 a moze i wiecej wpalaszowala i sie nie podzielila, a to zouza;-).

2/16/2007 12:23 PM  
A Blogger Kate na to:

No Mardi Gras - znaczy się OSTATKI - bp ja w Polsce jestem a nie w jakimś Niowym Orleanie :P - to tylko faworki. Spirytus to wiesz, do różnych rzeczy się przydać może, nie tylko do faworków :>
Współczuję naprawdę braku pączków - te donuty zawsze wyglądały mi podejrzanie...
Stefa, żeby 4 - chyba z 6 zjadłam ostatecznie i teraz sama przypominam pączka ;)

2/17/2007 6:13 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

zazdroszcze!!!! zdjecia wrzuc jak juz wrocicie:)ale koniecznie!
A ja to jestem jakas dziwna, bo ja donuty lubię:P

2/20/2007 8:10 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Widzialam w telewizorze, ze niezly tlumek jest w NO. Wujka nie bylo. Czekamy na relacje.

2/20/2007 12:32 PM  
A Blogger Unknown na to:

Ten komentarz został usunięty przez autora.

2/20/2007 1:34 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

z oczywistych względów nie mogliśmy zostać do wtorku. ale i tak widzieliśmy chyba wszystko co można było zobaczyć. włącznie z rozszalałym tłumem :-)

2/20/2007 1:42 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close