Gorączka złota / Gold Rush
No to się zaczęło... W niedzielę byliśmy na pierwszym spotkaniu z pośrednikiem od tektury (znajomi nam polecili) i oprowadził nas po szczegółach umowy. Czekamy teraz na list z banku pt. ile możemy wziąć kredytu, żeby z głodu nie umrzeć. A Stefa wpadła w szał poszukiwania domu.
Na początku rozważaliśmy jakiś wolno stojący domek (zadziwiające, że używają tutaj wyrazu "detached"). Ale w naszej okolicy musielibyśmy sobie chyba wypruć żyły, żeby nas było stać na coś takiego. I jeszcze pewnie były z epoki tektury łupanej, pokryty farbą ołowianą i w stanie ogólnego rozpadu.
Więc pewnie zdecydujemy się na jakiegoś szeregowca (zwanego też "townhouse").
---
Well, the race has started... Last Sunday we met a realtor (our friends recommended him) and he told us everything about the contract. Now we are waiting for the bank to send us a letter stating how much of morgage we can get not to die of starvation. In a meantime Stefa started house window-shopping.
Initially we were considering detached house (amazingly enough they use the term "detached"). But in our area we would probably kill ourselves at work to afford something like that. Not to mention it would be as old as paper stone age, covered with lead paint and generally not in a its best shape.
So we rather consider some townhouse.
Na początku rozważaliśmy jakiś wolno stojący domek (zadziwiające, że używają tutaj wyrazu "detached"). Ale w naszej okolicy musielibyśmy sobie chyba wypruć żyły, żeby nas było stać na coś takiego. I jeszcze pewnie były z epoki tektury łupanej, pokryty farbą ołowianą i w stanie ogólnego rozpadu.
Więc pewnie zdecydujemy się na jakiegoś szeregowca (zwanego też "townhouse").
---
Well, the race has started... Last Sunday we met a realtor (our friends recommended him) and he told us everything about the contract. Now we are waiting for the bank to send us a letter stating how much of morgage we can get not to die of starvation. In a meantime Stefa started house window-shopping.
Initially we were considering detached house (amazingly enough they use the term "detached"). But in our area we would probably kill ourselves at work to afford something like that. Not to mention it would be as old as paper stone age, covered with lead paint and generally not in a its best shape.
So we rather consider some townhouse.
na początek to i townhouse może być ;-) a za kilka latek zawsze można kupic coś większego....
Mam wielu znajomych z takimi townhouse i są fajne- ma sie nawet kawałek ogródka za domem! :)
my mieszkamymy wlasnie w takim townhome i dam tylko jedna rade. koniecznie z ogrodkiem. chocby najmniejszym. zeby chociaz grilla mozna bylo sobie zrobic.
powinniscie poczekac jeszcze do 2007. podobno wtedy ma sie zaczac powolny krach na amerykanskim rynku nieruchomosci czego poczatki widac juz w san diego.
O tak: ogrodek, maly bo maly, ale musi byc;-)
a co się dzieje w San Diego, że widać krach?
Bylam w San Diego tydzien temu i zadnego krachu nie widzialam. Domy, jak staly, tak stoja ;-)
oczywiscie- domy beda staly. tylko wlasciciele sie zmienia.
podobno nie maja z czego splacac tych domow. nawet jakis podcat z npr wczoraj na ten temat slyszalam.
mowi sie, ze kolejny rok bedzie dobry dla tych ktorzy planuja zakup domu, a zly dla tych ktorzy beda sie musieli z niego wyprowadzic.
oczywiscie- domy beda staly. tylko wlasciciele sie zmienia.
podobno nie maja z czego splacac tych domow. nawet jakis podcat z npr wczoraj na ten temat slyszalam.
mowi sie, ze kolejny rok bedzie dobry dla tych ktorzy planuja zakup domu, a zly dla tych ktorzy beda sie musieli z niego wyprowadzic.
wlasnie uslyszalam w radio, ze w ostatnim economiscie jest artykul poswiecony wlasnie temu tematowi. moze warto kupic.
Prześlij komentarz
<< Powrót / Close