wtorek, czerwca 28, 2005

Body Worlds 2

W drodze powrotnej z Chicago bylimy ze Słoniem przejazdem w Cleveland, OH i postanowilismy odwiedzić wystawę Body Worlds 2.

Twórca, Gunther von Hagens, był ostatnio nawet publicznie piętnowany w naszym pięknym kraju. Cóż się dziwić, mój szczypiorku, skoro z bagażem naszych narodowych historycznych doswiadczeń kojarzy się jednoznacznie z obozami koncentracyjnymi i doswiadczeniami doktora Mengele.

Wracając do wystawy trzeba przyznać, że to dobry test na to czy ktos się nadaje na lekarza. Flaczki są pięknie spreparowane (metoda się nazywa plastynacja) i estetycznie, a nawet artystycznie poukładane. Ale nawet mój wrodzony turpizm nie wytrzymał na początku konfrontacji i miałem już prawie w gardle tresć żołądka, zwłaszcza, kiedy uswiadomiłem, że to co własnie oglądam to w 30% dalej jest materią białkową. Nawet oglądanie sekcji zwłok na video na jakims obozie w szkole policyjnej w Szczytnie nie zrobiło takiego wrażenia. Dobrze, że "macanie" jest pod koniec, bo naprawdę można by było przypomnieć sobie, co było na sniadanie.

Dla mnie w każdym razie bomba sprawa: płucka palacza, wątroba z wypasioną marskoscią. Powinni na to zapraszać zamiast sesji towarzystwa AA i akupunktury antynikotynowej. Zresztą to i tak nic przy kolesiu z jakąs niesamowitą nadwagą pięknie pociętym na plasterki. Ło, mamo... Teraz się poważnie zastanowię, zanim wstąpie do następnego McSzajsa.

Ogólnie doskonała lekcja anatomii. Nie żaden plastikowy szkielet jak na lekcji biologii, tylko prawdziwe ludzkie tkanki. Można z bliska obejrzeć, prawie dotknąć. Podzielone tematycznie na układ kostny, mięsnie, układ krwionosny, układ nerwowy, przewód pokarmowy, implanty i protezy, patologie (guzy, raki, cysty etc). Jest nawet model z tzw. oknami chirurgicznymi (nie wiem jak się to zwie po polskiemu), czyli jak się dostać do wnętrza bez niepotrzebnego uszkadzania innych tkanek.

Nie wiem czy będzie to można zobaczyć kiedykolwiek w PL, bo bojówki parafialne ks. Rydzyka razem z Młodzieżą Wsiurpolską na pewno zorganizują jakis przemarsz ulicami stolicy, żeby tylko do tego nie dopuscić. A szkoda, bo dla przyszłych lekarzy to prawdziwa gratka.

W każdym razie nam się podobało i we wrzesniu jedziemy ze Słoniem do Philly na pierwszą częsć (teraz jest w Chicago, ale nie mielismy czasu). Słoń to chyba wogóle minął się z powołaniem i powinien zostać jakims dohtore Havranek, bo wpatrywał się w te wszystkie zwłoki jak sroka w gnat.

---

On the way back from Chicago we arrived to Cleveland, OH to see the exhibition Body Worlds 2.

Gunther von Hagens, who is a creator of this exhibition, has been recently publicly condemned in Poland. Well, bearing in mind modern history of Poland I am not surprised that he reminds concentration camps and doctor Mengele's experiments to some people.

But the exhibition itself is a good test of someone's ability to become a doctor. All guts and bones are somehow processed (it is called plastination), and set up in a aesthetic, or even artistic way. But even my own ability to watch such things was compromised at the beginning and I were close to get sick, especially taking into account fact that the substance is still 30% of human proteins. Even watching the video from some autopsy during the summer break in the police school wasn't that persuasive. Fortunately "a touching session" was at the end of the whole exhibition. Otherwise I could really find out what was for breakfest that day.

In my opinion the exhibition was great. Especially lungs of a smoker and liver after long alcohol treatment. They should invite people who unsuccessfully try to give up smoking and drinking to see them. But the best was the sliced body of some guy with significant obesity. Holy cow... Next time I think twice before I enter McShit.

Overall it was a great lesson of anatomy. Not some plastic skeleton during a biology class at school, but a real human tissue. It was so close that one can almost touch it. The exhibition was divided into section devoted to certain human body parts: bones, muscles, blood vessels, nerve system, nutritional system, implants and plates, pathologies (tumors, cancers, cysts). There was even a model with surgical windows, which are the places that allow to get inside the body without significant destruction of other organs.

Frankly I doubt it will ever be possible to show this exhibition in Poland. It is a pity, as it has a huge scientifical value. Especially for future doctors.

We liked it anyway. In September we are going to Philly to see the first part (it is in Chicago right now, but we were too busy). I have an impression Słoń might have chosen wrong profession and should have been a doctor, as she was carefully looking at every piece.