wtorek, stycznia 22, 2008

Zaczęło się... / It has started...

Wczoraj wieczorem "świaczka" pod bojlerem zgasła i więcej się nie zapaliła. Dzisiaj wieczorem spróbuję jeszcze grzebnąć, ale wszystko wskazuje na to, że bojler odszedł do krainy wiecznych łowów.

Jesteśmy więc obecnie na etapie czajnika i wiaderka :-). Pewnie powiesimy jeszcze konewkę nad prysznicem :-). Nie jest źle, przypominają się czasy wycieczek po rozmaitych schroniskach i chatkach.

Tak czy inaczej nowy ogrzewacz został zamówiony. W sumie miałem to zrobić już wcześniej, bo ten stary jakoś nie wzbudził mojego zaufania. No ale wiadomo - zawsze były pilniejsze sprawy.

Trzeba będzie również przejść przyspieszony kurs lokalnej hydrauliki. O ile przyłączanie wody jakoś mnie nie przeraża, o tyle o gazie nie mam pojęcia. No cóż, początki są podobno najtrudniejsze (powiedział wujek zdzisek, który przewody pod napięciem układał w swoim pokoju w wieku lat 14 ;-).
---
Last night the pilot of the water heater went down and never came back. Today I will try to mess with it a little bit, but it appears the heater moved to the eternal hunting ground.

We are using kettle and bucket right now :-). Maybe we hang the watering can over the shower :-). Overall it is not bad. It reminds me old good times of hanging out at mountain shelters and huts.

Well, I ordered a new heater anyway. I planned to do it earlier, as the old one was not really trustworthy. But you know, there is always something more important.

I guess I need to take accelerated plumbing lessons. I am fine with connecting water; it is gas that bothers me. Well, the beginning is always the most difficult (said the guy who wired the power cables in his room when he was 14 ;-).
A Anonymous Anonimowy na to:

jak chcecie mozecie przyjsc do mnie wykapac :) tak sie kiedys chodzilo po znajomych. to byly czasy. ja proponuje znalezc basen i isc sie wykapac na basenie. gorzej tylko, ze talerzy nie mozna ze soba zabrac ...

1/22/2008 5:23 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Przerabialam to w 2006. Trzy dni kapalam sie u sasiada. Maz postanowil byc twardym , a nie mietkim i gotowal wode w czterech garach, wlewal do wanny i tak sie kapal.

1/22/2008 5:34 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

tak mi sie przypomnialo

[Miś dzwoni do drzwi tłumacza. Otwierają sie drzwi]
Tłumacz: Ooo !! Bon Jour. S`il vous plait! Entres, entres vous Piotr ?
Miś: Pardon. Ich keine .... po polsku ... gawarit.
Tłumacz: Przepraszam. Przepraszam Pana bardzo, ale myślałem że to mój synowiec ze swoim przyjacielem Francuzem. Mają przyjechać z Żoliborza żeby się wykąpać, bo tam wody nie mają ...
[Wchodzą do mieszkania]
Miś: Dobrze, dobrze. Dobrze, dobrze. Więc proszę Pana ... ja bym prosił żeby Pan to napisał po angielsku ... odręcznie ... tu na tym papierze. Dobrze
Tłumacz: A dobrze, proszę bardzo ...
Miś: I to będzie taki tekst ... proszę Pana ...więc tak ... Ireno ! Najdroższa bogini śni mi się co noc twoje piękne ciało ... piękne ciało ... hmm .
[Tłumacz zaczyna pisać

1/22/2008 6:33 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Aniu, jakby mąż był naprawdę twardy, to by się przez trzy dni po prostu nie kąpał :-).

A Tobie Wójek to się dziwię, że nie wezwałeś miejscowego fachury. Za samo obejrzenie wiele by nie skasował, a może to tylko drobiazg...

Zresztą co ja piszę, Wójek rezygnujący z okazji do naprawienia czegoś samemu? Chyba nigdy tego nie widziałem, a znamy się jeszcze z przedszkola :-).

1/25/2008 10:34 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Rany Boskie, "Wujek" nie "Wójek", co ja piszę... Pomyśleć, że kiedyś zdałem maturę z polskiego...

1/25/2008 10:36 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close