Przed konsulatem / In front of the Consulate
Troche stary post (30-08-07)...
Dzisiaj mieliśmy przyjemność bycia zadeptywanym przed konsulatem, bo skończyła się nam ważność wklejki. Wczoraj pół dnia wypełnialiśmy wnioski.
Ze względu na charakter naszej wizyty musiałem wypełnić kilka dodatkowych świstków. Moim ulubionym pytaniem jest to, gdzie proszą o podanie dwóch osób, ale pod żadnym pozorem krewnych, które są w stanie zweryfikować nazwisko, adres i telefon rodziców, rodzeństwa i dzieci. Otóż droga administracjo imigracyjna: nie ma takiej osoby. W tym kraju nikt nie biega z wywieszonym na podkoszulq drzewem genealogicznym.
Dodatkowo stwierdziłem, że najlepsza lokalizacja na biznes, to na przeciwko konsulatu. Ksero, kafejka internetowa (wnioski tylko wypełnione elektronicznie), depozyt telefonów komórkowych (bo nie można wnieść), fotograf (bo specyficzne wymagania). No i żarcie jakieś się przyda. Żyć nie umierać. Zwłaszcza z takim tłumem petentów.
Zachowanie tego tłumu przed wejściem to też jest dla mnie zagadka. Ale może to kwestia tego, że rzadko stoję w tłumie. Z ciekawości spytałem czy ilość aplikujących o wklejkę zmniejszyła się po wejściu do Eurokomuny. I okazuje się, że nie. Zwalam to na kark bardzo słabego dolara: opłaca się przyjechać na wakacje. Bo do pracy na pewno nie...
---
Slightly old post (08/30/07)...
Today we were lucky enough to be trampled in front of Consulate, as our stickers expired. Yesterday we spent half a day filling in the required forms.
Due to the type of the sticker I had to fill in few more questionnaires. My favourite question is to list two persons, but not relatives, that are able to verify the names, addresses and phone numbers of parents, syblings and kids. Well, dear immigration office: there is no such person. In this country no one wears the t-shirt with its genealogy tree.
I also found out that the best location for the business is in front of the Consulate. Photocopy, Internet (only printed forms are approved), cellphone deposit (they cannot be brought in), photo (special requirements). And of course some food for this crowd.
Behaviour of this crowd is still a mystery for me. Maybe because I usually do not like crowds. I asked the Consulate officer if the number of applicants decreased after EU accession. But it turned out it didn't. Well, it must be because of weak dollar: it is good to come and visit. But not good for working there...
Dzisiaj mieliśmy przyjemność bycia zadeptywanym przed konsulatem, bo skończyła się nam ważność wklejki. Wczoraj pół dnia wypełnialiśmy wnioski.
Ze względu na charakter naszej wizyty musiałem wypełnić kilka dodatkowych świstków. Moim ulubionym pytaniem jest to, gdzie proszą o podanie dwóch osób, ale pod żadnym pozorem krewnych, które są w stanie zweryfikować nazwisko, adres i telefon rodziców, rodzeństwa i dzieci. Otóż droga administracjo imigracyjna: nie ma takiej osoby. W tym kraju nikt nie biega z wywieszonym na podkoszulq drzewem genealogicznym.
Dodatkowo stwierdziłem, że najlepsza lokalizacja na biznes, to na przeciwko konsulatu. Ksero, kafejka internetowa (wnioski tylko wypełnione elektronicznie), depozyt telefonów komórkowych (bo nie można wnieść), fotograf (bo specyficzne wymagania). No i żarcie jakieś się przyda. Żyć nie umierać. Zwłaszcza z takim tłumem petentów.
Zachowanie tego tłumu przed wejściem to też jest dla mnie zagadka. Ale może to kwestia tego, że rzadko stoję w tłumie. Z ciekawości spytałem czy ilość aplikujących o wklejkę zmniejszyła się po wejściu do Eurokomuny. I okazuje się, że nie. Zwalam to na kark bardzo słabego dolara: opłaca się przyjechać na wakacje. Bo do pracy na pewno nie...
---
Slightly old post (08/30/07)...
Today we were lucky enough to be trampled in front of Consulate, as our stickers expired. Yesterday we spent half a day filling in the required forms.
Due to the type of the sticker I had to fill in few more questionnaires. My favourite question is to list two persons, but not relatives, that are able to verify the names, addresses and phone numbers of parents, syblings and kids. Well, dear immigration office: there is no such person. In this country no one wears the t-shirt with its genealogy tree.
I also found out that the best location for the business is in front of the Consulate. Photocopy, Internet (only printed forms are approved), cellphone deposit (they cannot be brought in), photo (special requirements). And of course some food for this crowd.
Behaviour of this crowd is still a mystery for me. Maybe because I usually do not like crowds. I asked the Consulate officer if the number of applicants decreased after EU accession. But it turned out it didn't. Well, it must be because of weak dollar: it is good to come and visit. But not good for working there...
Prześlij komentarz
<< Powrót / Close