niedziela, stycznia 09, 2005

Nowy rok

Opuszczony przez żonę, którą 4 godziny temu zostawiłem za bramą B20 terminala 4 międzynarodowego lotniska imienia John'a Fitzgerald'a Kennedy'ego, rozpoczynam nowy rok z nawałem pracy - rano trzeba wstać i udać się do klienta - i, co gorsze, z mandatem za przekroczenie prędkości...

[Rzut mięsem ON] Q-fa, jeszcze bym się może tak nie wściekał, gdyby mnie złapali jak gnałem 100 mil na godzinę, ale strzelili mi fotkę jak "pędziłem" 70 mil, tyle że na drodze z limitem 45 mil, puściutka, 2 albo 3 pasy w jedną stronę (dobrze, że prawa jazdy nie kazali oddać:-). W morde, a wszystko dlatego, że zachciało mi się przejeżdżać przez DC jak jechałem do NYC przed świętami. Normalnie jeżdżę obwodnicą i do tej pory nic się nie działo. Ale DC to po...ne miasto, gdzie policja zamiast pilnować porządq łapię kierowców na najmniejszych przewinieniach, bo inaczej nie zarobią na chleb. Przejechałem ponad 6 tys. mil i zaliczyłem 3 mandaty (dwa poprzednie za parkowanie) - WSZYSTKIE w DC!!! Trzeba omijac to miejsce szerokim łukiem obwodnicy.[Rzut mięsem OFF]

Słoń wyjechał, pustka nastała. Z tydzień mi zajmie odnalezienie gdzie co jest, po dotyq "kobiecej ręki" :-). Ale za to lodówa i zamrażara pełna przedniego jadła, które nic tylko odgrzać i będzie pycha.

Od jutra zaczynam nadrabiać zaległości blogowe. A kilka fajnych zdjęć udało się w międzyczasie pstryknąć.