poniedziałek, lipca 13, 2009

Rewolucja / Revolution

Dzisiaj temat nudny, bo odnośnie mojej pracy. Jak już wcześniej wspominałem, ten kraj nie przestaje mnie zadziwiać.Today's topic is boring, as it is related to my work. This country keeps surprising me.
Otóż autochtony postanowili wreszcie zrobić porządek z burdelem pod tytułem US GAAP. Do tej pory lokalne zasady rachunkowości to było zbiorowisko standardów, opinii, statementów, task forców, zasad, regulacji bez żadnego ładu i składu, ani spisu treści. Poszukiwanie czegokolwiek sprowadzało się do sporządzenia listy wyrazów bliskoznacznych poszukiwanemu zagadnieniu i spędzeniu pół dnia na googlowaniu. Lista wyplutych rezultatów też zazwyczaj miała się nijak do czegokolwiek i trzeba było spędzić następne pół dnia na rozważania co autor miał na myśli.Well, locals decided to finally clean the mess called US GAAP. Till now local accounting principles were a bunch of standards, opinions, statements, task forces, rules, regulations without any order or table of content. Searching for anything meant writing down all the idioms of the researched phase and spending half a day googling. The list of results was also far from anything useful and another half a day was required to figure out what the hell they meant by saying this and that.
Od 1 lipca sprawa jednak uległa zmianie i wprowadzili usystematyzowaną kodyfikację (znak handlowy zastrzeżony, w mordę jeża, a co).Since July 1st they introduced accounting standards codification (registered trade mark, of course).
Wydawać by się mogło, że porządkując ten burdel, autochtony wpadną na genialny w swojej prostocie pomysł uaktualniania poprzez nanoszenie poprawek w istniejącym tekście. Ale nie, uparli się, żeby jednak za każdym razem wydawać poprawkę jako osobny tekst. Znowu będzie szukanie w milionie publikacji.One would think that cleaning this mess with single set of rules would enlighten them to introduce the idea of adjusting existing text instead of publishing new updates. Hell, no. Each update will be released separately and soon the search will involve another billion of publications.
Najzabawniejsze jest jednak to, że wprowadzając nowe zasady, chłopaki przewidzieli, że ktoś może wreszcie się zorientować, że przez ostatnie ileśtam lat księgował coś źle, bo nie wiedział, że jakiś standard istnieje. Można paść ze śmiechu...The best part is they realized somebody can "discover" a standard he should have used for several years, but he just did not know about its existence. So funny...
A Anonymous Anonimowy na to:

Czyli znów mamy do czynienia z sytuacją, gdzie Polak wie najlepiej jak naprawiać Amerykę. Stąd może dlatego w Polsce jest jak jest, bo wszyscy mądrzy wyjechali. :)
Alicja

7/14/2009 11:10 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Alicja wróć z krainy czarów! I podaj koniecznie namiary na swojego bloga:-) Bo wydaje się, że wiesz więcej od Ojca Dyrektora:-)
Można mieć oczywiście inne zdanie, ale chyba nie na wszystkie tematy!!!
pozdrawiam,
Ziuta

7/15/2009 5:01 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Bylby to dla mnie zaszczyt przypisac sobie autorstwo wyzej wymienionych rozwiazan. Niestety, takowe sa stosowane na swiecie juz od dawna.

Dla narodu, ktorego megalomania jest wprost proporcjonalna do wielkosci grilla ogrodowego a swiatopoglad siega co najwyzej plazmy na scianie i jest odwrotnie proporcjonalny do wielkosci tejze, jest to nie do pojecia, ze gdzies na swiecie mozna pewne rzeczy robic lepiej :D .

Ja tam za naprawe tego kraju sie nie zabieram. Ja tam biore nogi za pas i za rok wyjazd, poki jeszcze lokalna waluta jest brana pod uwage w rozliczeniach miedzynarodowych, bo potem moze sie okazac niewymianialna jak zloty za komuny :D .

7/15/2009 9:30 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Ja nie dałabym rady mieszkać w miejscu, ani w kraju, w którym denerwowałyby mnie tak podstawowe sprawy. Że taka straszna megalomania tu panuje -- nie piszą o tym w Polsce? Mnie by to od razu zniechęciło. Na szczęście w Polsce megalomania nie panuje i mam nadzieję, że rodacy powitają Cię z otwartymi ramionami, że otworzą się wszystkie drzwi oraz że w Polsce wszystko zostało dobrze rozwiązane i teraz pozostaje miła emeryturka. :)
Alicja

7/16/2009 1:21 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Ze megalomania to piszą. Ale nie pisali, że aż taka :-) . Mnie też zniechęciło, dlatego wyjeżdżamy :-) .

Ale nikt nie mówi, że do Polski. Emeryturki nie spodziewam się ani po złodziejach z Wall Street ani po złodziejach z ZUSu. A rodacy witają nas z otwartymi niezależnie od miejsca naszego pobytu, więc to chyba bardziej zależy od charakteru osoby witanej ;-) a nie lokalizacji w danej chwili.

7/17/2009 8:03 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

akurat mozna sie polemizowac kto tu ma megalomanie - amerykanie czy ty :) ale fakt, najwyrazniej powinienies wyjechac. szerokiej drogi, wiec.

7/24/2009 12:09 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

a dziękuję, przyda się.

nigdy nie twierdziłem, że megalomanem nie jestem :-P . ba, miałem nawet cichą nadzieję, że moja megalomania zniechęci anonimowych komentatorów do pojawiania się na moim blogu ;-) .

natomiast dalej twierdzę (i nie jestem w tym twierdzeniu osamotniony), że megalomania tubylców bije na głowę całą resztę świata.

7/24/2009 12:34 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

mozliwe. tylko ze oni przez dziesiatek lat mieli powody zeby tak myslec. jednak co nieco dokonali, jako kraj, jako spoleczenstwo. a ty?

7/24/2009 1:43 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Mieli powody, żeby tak myśleć? Wymordowanie rdzennej ludności Ameryki Północnej, zrzucenie bomby atomowej na Japonię, inwazja na Wietnam, Koreę, Afganistan, Irak, kult broni palnej... Rzeczywiście osiągnięcia, że w pięty mi poszło.

Ja tam nic nie osiągnąłem, ale przynajmniej śpię spokojnie.

7/24/2009 2:29 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

LOL
.... takze ratowanie europejczykow od mordu przez innych europejczykow raptem 3 razy w przeciagu jednego stulecia (bo wiadomo, europejczycy to cywilizowana grupa swiatowych ludzi)... ladowanie na ksiezycu... najwiecej nagrod nobla... szczepionke na polio h1b i innych chorob... najwiecej waznych uniwersytetow na swiecie... ameryka kicha i reszte swiata ma katar...

oni tez dobrze spia, nie martw sie... mi sie wydaje, ze zostales zwolniony z pracy i teraz sie wsciekasz an ameryke... bo to oczywiscie wina megalomanii amerykanskiej ze nie docenili geniusza-malooszka :))

7/24/2009 2:57 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

wow, psychoanalizę też tu pewnie wykładają dzieciom w szkołach. w końcu sami geniusze i nobliści. szkoda tylko, że potem większość społeczeństwa żre prozak...

hehe, rzeczywiście strasznie się wściekłem, że mnie zwolnili. zamiast pracować 7 dni w tygodniu po 16 godzin, pracuję teraz normalne 5 dni po 8-10 godzin. poznałem fajnych ludzi i robię interesujące rzeczy. same minusy. załamanie nerwowe z tego powodu przeżywam :-P . ale nic to, lokalny doktor przepisze mi odpowiednią dawkę antydepresantów, żebym przypadkiem nie szalał z giwerą po ulicach. w ramach zwolnienia dostałem wielką kartkę papieru z tym jak sobie radzić w takiej sytuacji, bo przecież dla autochtona jest to nie do pojęcia, że można zostać zwolnionym i się tym nie przejąć. przecież to osobista porażka i koniec kariery. ego mi się tak skurczyło jak penis amerykanina, który nie łyka wiagry.

a tego ratowania europejczyków przed innymi europejczykami to bym tak nie przeceniał. wg lokalnych nauk historii tubylcy wyzwalili wszystkich i wszędzie i każdą wojnę wygrali. szkoda, że teraz trzeba pół społeczeństwa leczyć z urazów psychicznych. no i szybko wymyślać kolejną propagande, bo jak za parę lat się okaże, że hiszpański zostanie językiem urzędowym, dolar straci status waluty dominującej a chińczycy zaczną wykupywać lokalne grunty, duma narodowa ucierpi i żadne noble i uniwersytety nie pomogą.

7/24/2009 3:34 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

malooszku, jezely ty taka madrala to co ty tam robisz w tym piekle glupakow?

Jezeli jestes tak wrazliwy to jak mozesz spac biorac pieniadze od tych malp na prozacu?

hipokrycja na max.

7/24/2009 4:04 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

no przecież wyjeżdżamy :-))) ...

7/24/2009 4:22 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

he he he -- w nastepnym kraju bedzie tak samo zle because wherever you go - there you are :)))

7/24/2009 6:02 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

może. ale wolę spróbować i pluć sobię w brodę niż siedzieć tutaj i piać peany.

7/24/2009 6:59 PM  
A Anonymous Anonimowy na to:

Bardzo ciekawa wymiana. Na różnych emigracyjnych blogach natyka się człowiek na takich co na Amerykę tylko plują, bo im się w zasadzie nie udało to co zaplanowali. Najpewniej pieniądze chcieli zrywać z drzew, chcieli być wielbieni jako --- Europejczycy!
No coś wspaniałego. Nawet dróg przyzwoitych w Polsce nie ma - to wina Niemców czy ruskich????
Ja też życzę szczęścia i powodzenia gdzie indziej, a my tutaj sami będziemy rozkoszować się naszym dobrobytem i milionami. A jak idę do lekarza, to z radością nie muszę płacić łapówek. Do lekarza chadzam oczywiście po Prozac, jak to każdy amerykanin. Niechże tak dalej wydaje mi się, że jest tutaj dobrze.

Szerokiej drogi!
Alicja

7/25/2009 1:24 AM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Droga, acz niezmiernie naiwna Alicjo,
Gdyby pieniądze były tym czego szukam w życiu, to wogóle bym tutaj nie przyjechał. Siedział bym sobie cicho na ciepłej posadce w naszym pięknym kraju i piął się po szczeblach kariery.

Przyjechałem tutaj bo chciałem poznać ten kraj, na którego jedni plują a inni bezgranicznie uwielbiają. Bo chciałem poznać ludzi i wyrobić sobie własne zdanie. Obawiam się niestety, że w społeczeństwie, gdzie wyznacznikiem statusu jest trzeci dom, czwarty jacht i piąty samochód takie motywy pozostaną niezrozumiałe.

Cały czas twierdzę, że Stany to piękny kraj i ogromne możliwości. Niestety, zauważam też niedoskonałości, których Ty w swoim ślepym uwielbieniu nie dostrzegasz.

Tak więc skocz po kolejną receptę na prozak, bo ja znowu idę poszukać kolejnego powodu, żeby na ten kraj trochę popluć :-))) .

7/25/2009 11:43 AM  
A Anonymous Anonimowy na to:

nigdzie nie bedziesz zadowolony jezeli "zauwazajac nidoskonalosci" od razu musisz "popluc"

problemem nie sa usa, gdzie jest tak samo jak na calym swiecie - i dobrze i zle - problem jest wujek zdzisiek ktory jest wiecznie niezadowolony i skurwiony

niestety, jestes pod tym wzgledem ograniczony i bardzo polski. bo tak jak wielu polakow - uwielbiasz pouczac i narzekac.

wyjezdzaj z usa. prosze bardzo. don't let the door slam on your way out. ameryka sie nie przejmie ze ciebie nie ma

7/25/2009 12:19 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

To niewiele się różnimy, bo Ty plujesz i narzekasz na mnie, tylko dlatego, że śmiem mieć inne zdanie niż Ty. I nawet Twoje bezgraniczne uwielbienie do tego kraju nie zmieniło w Tobie naszych przywar narodowych. Ja przynajmniej jestem z tego dumny, że nie podążam za tłumem. Ameryka się mną nie przejmuje i bardzo dobrze. Szkoda, że Ty się tak przejmujesz.

7/25/2009 1:09 PM  
A Blogger tranikowa na to:

az sie zmeczylam czytajac ...

chcialam sie zapytac czy moglbys cos wiecej napisac o tej kartce, ktora dostales z bylej pracy. o tym jak sobie radzic. nigdy nie slyszalam o takich poradach

a czy zdecydowaliscie sie juz gdzie wyjedziecie?

7/26/2009 12:38 PM  
A Blogger Wujek Zdzisek z Ameryki na to:

Część pierwsza to 4 strony pt: The First Days Following a Layoff or Downsizing. Overview: Coping in the first days following a layoff or downsizing:
- The emotions people commonly feel
- Coping and finding support
- The first 72 hours
- The importance of taking care of yourself

Część druga to 5 stron pt: Telling Family and Friends That You Have Been Laid Off. Overview: Ways to talk about your job loss with family and friends:
- Telling your spouse or partner
- Telling your children and helping them adjust to the news
- Telling relatives and friends

Część pierwsza to same truizmy, że aż przykro. Mój ulubiony: "Seek help immediately if you have thoughts of harming yourself or others." Tak jest, już lecę po prozak.

Część druga jest jeszcze lepsza: "When you learn that you have lost your job, the first person you may want to tell is your spouse or partner." A ja myślałem, że fryzjer i kochanka.

Jak ktoś chce, to zeskanuję ten stek bzdur dla lokalnych mięczaków.

A co do wyjazdu, mnie się dalej marzy ta Australia... Natomiast z punktu widzenia planów ekspansji rodzinnej, logistycznie rzecz biorąc lepiej by było w Europie, dajmy na to w Szwajcarii (Kaszubskiej ;-).

7/26/2009 1:08 PM  

Prześlij komentarz

<< Powrót / Close