Nasze amerykańskie doświadczenie byłyby niepełne, gdybyśmy mieli nie doświadczyć redukcji zatrudnienia. Tak więc wczoraj oficjalnie dostałem kopa w tyłek od mojego pracodawcy. Wytłumaczyli się kryzysem i kosztami naszych spraw wizowych. W sumie to po troszę nawet się tego spodziewałem, więc nie przeżyłem jakiegoś szoku. | Our American experience would not be complete if we did not experience downsizing. So yesterday I was officially kicked out. The explanation was crisis and costs of our visa matters. I was kind of expecting that, so I was not shocked. |
W każdym razie zostało nam dwa tygodnie na pozałatwianie spraw i opuszczenie terytorium tego pięknego kraju. Nasi amerykańscy znajomi wpadli co prawda na szatański plan zatrzymania nas tutaj, ale ja się tam siłą nikomu narzucał nie będę. | We have two weeks to wrap up everything and leave this beautiful country. Our American friends came up with some crazy idea to keep us here, but I rather leave, if I am not welcome. |
Tak więc po prawie 5 latach przyszedł czas na zakończenie tego bloga. Zostało co prawda jeszcze kilka miejsc, które z chęcią byśmy odwiedzili. Może jakieś wakacje na Alasce?... | So after almost 5 years it is time to close this blog. There are still few places we would love to visit. Maybe some vacations in Alaska?... |
o jezu. strasznie mi przykro. i w przeciwienstwie do ciebie jestem troche zszokowana. myslalam, ze w twojej branzy raczej nie zwalniaja. na jakich jestescie wizach? mozecie zostac?
No wlasnie - na serio musicie pakowac manatki i wyjezdzac za 2 tygodnie? A dom? Kurna, wspolczuje.
nooooooooooo stay. it can all be worked out my friend. no worries. fuk these american higher-ups. those bastardos.
-chris
nie ma sie co martwic, ostatnio mialem juz dosc tej roboty tutaj, szczegolnie jak wracalem do domu o 4tej nad ranem...
co do wyjazdu to wlasnie rozpatrujemy nasze mozliwosci.
dom nie jest nasz, wyslemy wlascicielowi (bankowi) klucze przed wyjazdem, niech sie martwia.
najbardziej mnie wnerwia, ze mozna jechac w dowolne miejsce na swiecie i nikt nie bedzie robil takich herezji z pobytem jak tutaj. no moze w chinach, albo korei polnocnej...
Chris, we are checking out our options right now. If we can find jobs in Australia or New Zeland, we would be closer to you guys :P.
O wow... jakoś już Was sobie zaszufladkowałam jako polskich Hamerykanów, a tu zmiany zmiany zmiany. Ale chcecie wyjechać czy musicie wyjechać, bo nie do końca skminiłam? Tak czy inaczej trzymam mocno za Was kciuki i czekam na rozwój wydarzeń :))
Robaczki, nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo... my czekamy, chalpa duza, miejsca pelno, dzidzia bedzie wniebowzieta... Australia i Nowa Zelandia to troche daleko.... za daleko... calujemy i jesli mozemy pomoc w jakis sposob to dajcie znac :)
kochmy Was mocno,
mysz z familija
fyi, Pierre nawet wczoraj zaczal wymyslac instrukcje obslugi, regulamin garazu :)))punkt 1. nie wolno rozkrecc nie swoich samochodow, itp :))
caluski
m
mmmmmmmmmmm new zealand.
Ale prosze nie konczcie bloga. Ja bede nadal zagladal zainteresowany Waszymi dalszymi losami...
Prześlij komentarz
<< Powrót / Close