Przeprowadzka
No i stalo sie. Skonczyl sie trening. Czas do pracy powoli. Wszyscy sie roz... (gdyby mieli fury to by sie rozjechali, a samolotem? rozlecieli?). W kazdym po raz kolejny spedzilem godzine na ukladaniu puzzle'a pt. walizka, czyli jak upchnac pol zycia w 75 litrach (pojemnosci walizki). Zamknela sie i nawet nie musialem po niej skakac.
Na lotnisku nam dali wycisk. Prawie nam do zakonczenia kiszki stolcowej zajrzeli ze strachu przed obcokrajowcem podrozujacym po Stanach z laptopem na ramieniu i komorka w lapie. Zostalem zmacany aparatem robiacym "Bing!". Do tego doszlo skanowanie butow, test sprzetu elektronicznego na obecnosc materialow wybuchowych itd. Malo sie nie spoznilismy na samolot.
W Waszyngtonie niespodzianka - zginal moj bagaz a konkretnie plecak. Normalnie przepadl. Jakos nie chcialo mi sie wierzyc, jak mi koles z obslugi klienta powiedzial, ze po poludniu bede go mial w hotelu. A jednak. Jednak biorac pod uwage ilosc lotow odbywajacych sie codziennie to chyba normalne.
Na lotnisku nam dali wycisk. Prawie nam do zakonczenia kiszki stolcowej zajrzeli ze strachu przed obcokrajowcem podrozujacym po Stanach z laptopem na ramieniu i komorka w lapie. Zostalem zmacany aparatem robiacym "Bing!". Do tego doszlo skanowanie butow, test sprzetu elektronicznego na obecnosc materialow wybuchowych itd. Malo sie nie spoznilismy na samolot.
W Waszyngtonie niespodzianka - zginal moj bagaz a konkretnie plecak. Normalnie przepadl. Jakos nie chcialo mi sie wierzyc, jak mi koles z obslugi klienta powiedzial, ze po poludniu bede go mial w hotelu. A jednak. Jednak biorac pod uwage ilosc lotow odbywajacych sie codziennie to chyba normalne.
Prześlij komentarz
<< Powrót / Close