środa, września 01, 2004

Ciag dalszy imprezy z Melting Pot

Po powrocie z restauracji ucialem sobie mila pogawedke z Derekiem (Hong-Kong). Obaj z Philipem twierdza, ze oni tu przyjechali na wakacje. Inaczej mowiac spodziewaja sie mniej pracy niz u siebie. Ciekawe. Zobaczymy jak to w praktyce wyjdzie.

Po trzech piwkach (0.355 litra ma tu standardowa butelka) Derek oznajmil, ze uderza w kimono, a ja stwierdzilem, ze udam sie do pobliskiej knajpy, gdzie spodziewalem sie spotkac kilka osob z USMP.

Droga do knajpy byla spokojna. Troche tu ciemno maja na ulicach, zwlaszcza poza centrami handlowymi, ale jak by chcieli oswietlic wszystkie drogi to by poszli z torbami bardzo szybko. W kazdym razie dotarlem na miejsce i spotkalem tam Ase (Szwecja), Antonia (Hiszpania) i Alexa (Norwegia). Reszta zdarzyla sie ewakuowac wczesniej.

Dlugo nie siedzielismy, bo zamykali juz knajpe. Nawet nie zdarzylem wypic piwa. W drodze powrotnej Antonia (Hiszpania) naszlo na kupienie fajek w pobliskich delikatesach. Ucielismy sobie mila pogawedke z tubylcami i ruszylismy w droge powrotna - zdjecia ponizej.