poniedziałek, listopada 08, 2004


A to mnie po prostu rozczulilo - banda brzdacow poubieranych w "majtki" i "nocniki", wdrapujaca sie po skalach. Nie bylo by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, ze male skubance musialy zlezc ze skarpy z ktorej robilem zdjecie, przy pomocy liny, ktora znalazlem. Jak tak stalem na gorze, to z drugiej strony przyszedl drugi opiekun i zwinal line. A ja musialem sie wrocic, bo bez liny to juz nie bylo szans na zejscie. Trzeba bylo "majtki" z Krakowa zabrac ze soba :-)...