New York - dzień 2 / day 2
Nowy Jork jest zagłębiem osobliwości. Nie dziwię się, że tyle osób, które tutaj były jest zafascynowane tym miejscem. Tutaj można się kompletnie zapomnieć. Wziąć aparat pod pachę i zaginąć na miesiąc: spać na ławce, żywić się w podejrzanych spelunach, gadać z bezdomnymi i żebrakami. Industrialna puszcza amazońska: wrzask klaksonów, gorące powiew z wentylacji metra. Mechaniczne mrowisko: strumienie samochodów i ludzi przeciskających się w wąskich korytarzach między drapaczami chumr.
Ciekaw jestem czy rdzenni nowojorczycy mogą powiedzieć, że zwiedzili cały Manhattan, ze wszystkimi jego zaułkami?...
* * *
Po całodziennym włóczeniu się po dolnym Manhattanie udało nam się jeszcze podjechać na Greenpoint Ave. Szukaliśmy majonezu kieleckiego (wiem, wiem, jesteśmy zboczeni :-). Znaleźliśmy za to knajpę, gdzie serwowali tatara! Do kompletu poszedł barszcz z uszkami, schoboszczak i jeszcze kilka narodowych frykasów.
---
New York in an oddity basin. I am not surprised that there are so many people fascinated with this place. One can totally forget about the whole world here, just taking a camera and getting lost for a month, sleeping on the benches, eating in some fishy dives and talking to beggers and homeless. It is like an industial rain forest: screaming horns and blows of hot air from the subway ventilation. Like a mechanical anthill: streams of cars and people sqizzing through narrow corridors between skyscrapers.
I wonder if native New Yorkers can say that they have visited whole Manhatten with its all dark corners?...
* * *
After a whole day of wandering around lower Manhattan we decided to drive to Greenpoint Ave. We were looking for Polish mayo (I know, I know, we are mayo perverts :-). Instead, we have found a restaurant, where they serve tatar beefsteak! To have a complete Polish dinner we ordered a beetroot soup with dumplings, porkchop and a couple of other national deinties.
Nasze 2000 mil. Następna podróż przewidziana w drugą stronę. / Our 2000 miles. Our next trip is planned on the opposite direction.
Ciekaw jestem czy rdzenni nowojorczycy mogą powiedzieć, że zwiedzili cały Manhattan, ze wszystkimi jego zaułkami?...
Po całodziennym włóczeniu się po dolnym Manhattanie udało nam się jeszcze podjechać na Greenpoint Ave. Szukaliśmy majonezu kieleckiego (wiem, wiem, jesteśmy zboczeni :-). Znaleźliśmy za to knajpę, gdzie serwowali tatara! Do kompletu poszedł barszcz z uszkami, schoboszczak i jeszcze kilka narodowych frykasów.
---
New York in an oddity basin. I am not surprised that there are so many people fascinated with this place. One can totally forget about the whole world here, just taking a camera and getting lost for a month, sleeping on the benches, eating in some fishy dives and talking to beggers and homeless. It is like an industial rain forest: screaming horns and blows of hot air from the subway ventilation. Like a mechanical anthill: streams of cars and people sqizzing through narrow corridors between skyscrapers.
I wonder if native New Yorkers can say that they have visited whole Manhatten with its all dark corners?...
After a whole day of wandering around lower Manhattan we decided to drive to Greenpoint Ave. We were looking for Polish mayo (I know, I know, we are mayo perverts :-). Instead, we have found a restaurant, where they serve tatar beefsteak! To have a complete Polish dinner we ordered a beetroot soup with dumplings, porkchop and a couple of other national deinties.
Nasze 2000 mil. Następna podróż przewidziana w drugą stronę. / Our 2000 miles. Our next trip is planned on the opposite direction.
Kurcze! Wśiekle zazdroszcze, wiesz?:) Bo wlasnie należe do tych ludzi, którzy są zafascynowani NYC i połowy tam nie zobaczyłam, chociaż to co najważniejsze, to tak:)
Prześlij komentarz
<< Powrót / Close