wtorek, października 12, 2004

Z zycia biurowca

Zachcialo mi sie raz isc do naszego firmowego biura. Po raz pierwszy i ostatni. Zostalem potraktowany tak chlodno przez kolezanke z recepcji, ze mi sie odniechcialo. Dobrze, ze chociaz kolesie od komputerow to jajcarze niezli. Biuro swieci pustkami, a ci co tam urzeduja sprawiaja wrazenie zamknietych w swoich celach jak mnisi na modlitwie. Brrr... mozna zmarznac na sama mysl.